RE: [Czuwaj] Jola Kreczmańska:re- Czy Ruch wykona ruch?

Robert Kreczmanski kalmar w grzejniki.com.pl
Pon, 15 Sty 2007, 20:32:03 CET


Goorek napisał:
>Widzisz, może ja jestem spaczony, bo wyznaję teorię konieczności 
>ciągłych zmian (w celu ciągłego ulepszania). Teoria liczy sobie już 
>grubo ponad 20 lat i ma się całkiem dobrze. Gdyby nie ona, żołnierze 
>nadal nosiliby zbroje (tak, tak, kamizelki kuloodporne), kobiety 
>siedziałyby w kuchni i nie mogłyby głosować, a ryba na sushi przed 
>podaniem musiałaby leżeć w ryżu trzy lata.

>Całe szczęście gdzieś w tym ciągu ślepego naśladownictwa następuje 
>innowacja i ulepszanie metod na podstawie obserwacji i oceny - działa / 
>nie działa.
>I w to zawsze będe wierzył.

Uważam, że są na tym świecie rzeczy bardziej i mniej zmienne, choć obie
jedni ludzie zmieniają a inni nie.

Rzeczą dla mnie ponadczasową są wartości. One są dla mnie niezmienne. Gdyby
sfera wartości była zmienna, dziś Biblia byłaby tylko nieużyteczną
opowiastką (dla jednych historyczną, dla innych nie). Masz rację świat i w
sferze wartości się zmienia. Dlatego dziś, szczególnie w społeczeństwach
mniej przywiązanych do tradycyjnych wartości, tzw. osoby zaufania
społecznego, np. niektórzy politycy kłamią, kradną i społeczeństwo
przyzwyczajone do takich zachowań często nie reaguje, nie wyciąga wniosków.
A może właśnie wyciąga, tylko inne niż pewnie oboje byśmy chcieli. Gdy
prawda przegrywa, część ludzi(tak jak zresztą piszesz) wyciąga wnioski mając
za wykładnię skuteczność (opisane przez Ciebie działa, nie działa). Uczciwy
staje się nieudacznikiem, czasem frajerem. To oczywiście generalizowanie,
ale normy się zmieniają. Są oczywiście i mniej radykalne przypadki jak
choćby te opisane przez Parasola. Ale podobnie jak Parasol, wierzę że
tradycyjna rodzina pełna miłości i przywiązania do wartości jest najlepszą
bazą do budowania osobowości. I wcale nie ma w niej poczucia walki,
nienawiści, nietolerancji czy poczucia wyższości. Nie można dać się zwieść
słuchaczom Radia Maryja i uznać, że są wzorcem postaw chrześcijańskich.
Takie uproszczenia i schematy zacierają prawdę. Dlatego uważam, że system
wartości mojej babci, osoby przeze mnie bardzo szanowanej, która umarła
wiele lat temu, jest nadal moim systemem wartości. Ta sama prawda, miłość,
wiara. Tylko otoczenie się zmieniło, tempo życia, realia materialne ale
wartości nie. Zmieniły się rzeczy mniej istotne. Może coraz trudniej w tym
pędzącym świecie odnaleźć to co najważniejsze, ale to tylko podkreśla rangę
niezmienności pewnych rzeczy. Marzy mi się by dla mojej córki, rzeczy
najważniejsze dla mnie i  mojej babci,  też były ważne. W tej dziedzinie
zmiany robią więcej złego niż dobrego. Przynajmniej zmiany świata
współczesnego. I nawet jeśli znajdziemy jakiś przypadek pozytywnych zmian
zachodzących w zakresie sytemu wartości, to  z pewnością uznałabym go
racjonalnie a nie jako zasadę.

No i jest ta druga część - zbroje, gotowanie, nauka, technika itd. Tu, jak
zresztą piszesz, świetnie sprawdza się metoda: obserwacji i oceny - działa /
nie działa.> Coraz więcej mamy pomocnych urządzeń, przydatnej wiedzy,
nietypowych pomysłów. Zmiany kształtują naszą rzeczywistość poprzez nową
formę, która często wpływa na treść (ale nie na wartości). Ja pracuję
inaczej niż moja babcia i  innych warunkach. Nie jestem tak jak ty pewna czy
na pewno lepszych, zdrowszych etc. Po prostu działam w sposób przystosowany
do otaczającej rzeczywistości ale w sercu chyba mam to samo.

Tak widzę też wychowanie, harcerstwo. Nie lubię patetycznych tytułów
programów harcerskich czy misji, którym nie zawsze towarzyszy wysoka
merytoryczna wartość. Ale tekst "Tradycyjne wartości, nowoczesny program" to
poniekąd oddawał. Poniekąd, bo w ZHP patrząc w skali makro nadal realnie nie
ma ani tradycyjnych wartości ani nowoczesnego programu.
W życiu można zarządzać nowocześnie firmą czy funduszami, używać najnowszych
zdobyczy cywilizacji i żyć w zgodzie z wartościami swoich dziadków. I dzięki
temu być szczęśliwym.
Pozdrawiam
Jola kreczmańska




Więcej informacji o liście dyskusyjnej Czuwaj