Re: [Czuwaj] odznaki kadry kształcącej, było: stopnie instruktorskie
Grzegorz Skrukwa
greegors w icpnet.pl
Śro, 24 Sty 2007, 18:56:09 CET
----- Original Message -----
From: "Darek Brzuska" <brzuska w mp.pl>
[...]
> Oświadczam. Nie spłynęła na mnie łaska i mądrość. Ani przez trochę i ani o
> trochę nie poczułem się bardziej kompetentny i bardziej kształcący. Nie
> uważam, że jako posiadacz BOKK lepiej prowadzę zajęcia kształceniowe.
> Swoją drogą robię to rzadko - drużyna jest tworem dosyć absorbującym
> niewielką ilość czasu wolnego, pozostałego po pracy zawodowej i życiu
> rodzinnym. Nie zauważyłem, żeby posiadanie OKK wpłynęło na podniesienie
> jakości pracy kszałceniowej u kogokolwiek, kogo znam.
> W konsekwencji nie widzę potrzeby istnienia OKK, bo moim zdaniem nie
> wpływa ona na podniesienie poziomu kadry kształcącej.
>
> Argument praktyczny, choć z wycieczkami osobistymi:
> Jeżeli w jakiejś grupie społecznej czy zawodowej są uprawnienia które
> trzeba zdobyć, stosuje się je zazwyczaj po to, by ograniczyć dostęp
> chętnych do danej korporacji czy grupy zawodowej. Przykład adwokatury
> chyba będzie tu na miejscu. Dochodzi do tego jeszcze niechęć osób będących
> w korporacji do profanów, którzy w korporacji dopiero chcą być. Albo jakaś
> grupa zawodowa jest zbyt liczna, i trzeba wydawać licencje, były takie
> pomysły u taksówkarzy.
> Czy nasz Związek cierpi na nadmiar kadry kształcącej?
[...]
> Argument globalistyczny:
> Koncepcja Odznak Kadry Kształcącej i związanych z nimi uprawnień wpisuje
> się w tak modny ostatnio w Europie nurt porządkowania i certyfikowania
> wszystkiego i wszystkich. Dyrektywy Komisji Europejskiej, normy ISO serii
> 9000, Kompleksowe Zarządzanie Jakością (TQM), deklaracje misji firmy,
> systemy takie jak HACCCP, z moje branży Good Manufacturing Practice (GMP)
> - tony, tony papierów. Świadectwa jakości, dyplomy, certyfikaty,
> procedury, instrukcje, instytuty certyfikujące. Zdrowy rozsądek już dawno
> został zastąpiony przez certyfikat.
[...]
> Nie przeczę, że trzeba mieć prawo jazdy. Nie przeczę, że trzeba mieć
> dyplom lekarza. Ale czy trzeba mieć w kształceniu ZHP system Odznak Kadry
> Kształcącej, czy trzeba na obozach ZHP mieć system HACCCP? Czy od OKK
> poprawiło się w Związku kształcenie? Więcej kursów? Więcej wykształconej
> kadry? Zwiększenie liczebności drużyn? Odwrócenie trendu spadkowego
> liczebności Związku? Czy więcej papierologii i odhaczania w statystyce, że
> kształcenie odfajkowane? Swego czasu bodajże Tomek Grodzki pisał, jak
> wygląda takie odfajkowywane kształcenie nowo wybranych władz.
>
> Czy od systemu HACCCP zmniejszyła się liczba zatruć pokarmowych na
> obozach? Czy raczej zwiększyła liczba absurdów?
> Chociaż:
> > Dlatego też mamy okreslone wymagania, co do ludzi którzy takimi kursami
> > kieruja.
> > I chyba zgadzamy się z tym, iż nie możemy powierzyć kształcenia
> > całkowicie
> > przypadkowym osobom.
> W pełni zgoda, mociumpanie. Tylko powątpiewam w system OKK jako dobre
> urzeczywistnienie tego, że mamy wymagania i zgadzamy się.
> Czuwaj!
> Darek Brzuska
> drużynowy 254 WDH "Matecznik"
> niegdyś szef kształcenia hufca
> z racji wykonywanego zawodu alergik na certyfikację i papierologię,
> szczegóły na żądanie.
W pełni popieram to co napisał Darek. System OKK w tej chwili raczej hamuje
kształcenie niż je wspiera. Jest oderwany od realiów i od potrzeb.
Może mam tylko lokalny podwórkowy punkt widzenia, ale zauważam takie
zjawisko, że ci instruktorzy którzy byliby najlepszymi kształceniowcami,
gdyż mają zarówno duże osiągnięcia w pracy z drużyną czy szczepem, jak i
zawodowe przygotowanie do kształcenia (bo są nauczycielami, nauczycielami
akademickimi, psychologami itd.), nie kształcą w ZHP i nie mają odznak
OKK.
Np.;: moja bardzo dobra znajoma, nauczycielka z
wykształceniem pedagogicznym, skończone dwa studia podyplomowe, mnóstwo
kursów w ramach awansu zawodowego, także doświadczenie w szkoleniu dorosłych
(opieka nad studentami w ramach praktyk), bardzo dobra drużynowa i
komendantka szczepu. Bardzo chętnie poprowadzi jakieś zajęcia w ramach
kursów drużynowych czy
szczepowych, ale nie ma najmniejszego zamiaru zdobywać OKK - tj.
poświęcać weekendy, płacić za kurs i tracić czas na wysłuchiwanie rzeczy,
które sama wie dużo
lepiej, bo uczyła się tego przez 7 lat i ma kilka solidnych dyplomów.
ZHP po prostu marnuje takich ludzi.
Takich przykładów znam kilkanaście: instruktorów którzy studiują, często po
dwa kierunki, kończą najróżniejsze kursy w tym takie które przygotowują do
zarządzania, szkolenia, budowania projektów edukacyjnych itd. itp., pracują
na codzień w szkoleniu i kształceniu dorosłych. Współczesne Wojsko Polskie
coraz bardziej odchodzi od szkolenia oficerów w szkołach wojskowych tuż po
maturze, woli inżynierów czy logistyków po politechnikach lub magistrów wf
po AWF-ach itd. których się tylko dokształca z zakresu stricte militarnego.
Tymczasem ZHP idzie w odwrotnym kierunku: zamiast angażować do kształcenia
specjalistów "z cywila" tj. z cywilnymi papierami potwierdzającymi
umiejętność przekazywania wiedzy innym i brać pod uwagę ich dotychczasowe
osiągnięcia w pracy z drużyną, tworzy się kolejny system odznak, kursów i
weryfikowania tego wszystkiego.
Analogicznie wygląda kwestia certyfikatów opiekunów prób instruktorskich.
Kilka lat temu mogłem być opiekunem prób na pwd. (i nim byłem), teraz nie
mogę. I mam znikomą motywację by jechać na kurs opiekunów. W co drugi
weekend pracuję (zresztą praca związana z kształceniem), ponadto mam inne
funkcje w ZHP z których staram się w miarę możliwości wywiązywać. Regulaminy
prób oraz zasady ich układania, otwierania i zamykania mogę sobie przeczytać
na papierze czy w internecie. Na kursie opiekunów nie dowiedziałbym się
niczego nowego - wiem to z relacji osób, które na takowe jeździły.
GS
Więcej informacji o liście dyskusyjnej Czuwaj