[Czuwaj] Czyja jest ta lista? - długie :]

Michał Górecki g00rek64 w gmail.com
Czw, 25 Sty 2007, 09:21:33 CET


Jakub Sieczko napisał(a):
> Zastanówmy się proszę nad tym co napisałem. Liczę na spokojną dyskusję w możliwie jak najszerszym gronie... 
>
> Skąd to się bierze? I czy na pewno nie mamy na to żadnego wpływu?
>   
*Na początku o samej specyfice list dyskusyjnych. *
Otóż zawsze jest tak, że część grupy pozostaje aktywna, część pozostaje 
tzw "lurkerami". Czyli biernymi oglądaczami. Są osoby, które po prostu 
wolą czytać, a czują, że od siebie do powiedzenia nic nie mają. Choć 
rzeczywiście na czuwaju stosunek aktywnych do niepiszących wyniosi chyba 
jakieś 1/20 - 1/30.

*Teraz o samej liście. *Czuwaj powstał w jakichś zamierzchłych czasach, 
których nie znam i nie pamiętam, ale było to chyba jakoś w połowie lat 
90tych. Kiedy ja na niego trafiłem działał na serwerze Uniwersytetu 
Warszawskiego i zapisywało się i wypisywało na niego jakimiś śmiesznymi 
komendami mailowymi :)

Później nastałą era Wielkiego Innowatora, czyli Witka Węgorkiewicza ;) 
który wykupił miejsce na jakimś serwerze przenosząc tam listę (z tamtym 
były o ile pamiętam problemy) przejmując niejako nad nią pieczę i 
powierzając kilku osobom moderowanie (między innymi mnie i Jurkowi 
Łukaszewiczowi). Następnie lista - to już pamiętamy - przeniosła się w 
listopadzie roku 2000 na serwer egroups, wykupiony później przez yahoo. 
(Pierwszy post na nowej liście, której archiwum w pełni mamy był 
Admirała http://groups.yahoo.com/group/czuwaj/message/2 , drugi MArcina 
Skocza, trzeci mój ;)

Znów po kilku latach ze względu na spam lista przeniosła się na serwer 
czuwaj.net, który to też chyba nadal opłaca Witek.

*O otoczeniu słów kilka*. Starsza od listy czuwaj jest usenetowa grupa 
dyskusyjna (news) pl.rec.harcerstwo. Jednak na prh zawsze dyskustowało 
się na lżejsze tematy, choć i "ciężkie" jej nie omijały. Niestety newsy 
przeżywają regres - trzeba skonfigurowac czytnik (np oexpress, czy 
thunderbird), ludzie wolą listy mailowe, lub fora www. Lista czuwaj jako 
mailowa była świetna OFFline, a dostęp do netu słono niegdyś kosztował, 
o stałych łączach większość nie marzyła. Usenet ma tą przewagę, że widać 
dokładnie na jaki post kto odpowiada, tworzy się drzewo wiadomości. Ale 
tam teraz zupełna cisza...

*I o dyskutantach*. Rzeczywiście profil listy zmienił się wraz z jej 
uczestnikami. Ale to chyba dobrze. Kiedy ja osobiście zapisałem się na 
listę - a był to rok 1997 bodajże, to byłem tępym militarystą w za 
ciasnym błękitnym berecie rozpisującym się na tematy w tonie, za który 
mogę się tylko wstydzić :] Ale to właśnie lista Czuwaj otworzyła mi oczy 
na wiele spraw i jestem jej za to bardzo wdzięczny. Ja byłem zwykłym 
drużynowym - pwd, a później, jak wiele osób z listy jakoś tam 
awansowałem pnąc się po szczeblach harcerskiej drabiny. I rzeczywiście 
na Czuwaju AD 2007 jest też vice Przewodniczący ZHP, jest wielu członków 
Rady Naczelnej. Jest też wiele innych osób z władz, które tylko czytają 
listę (pozdrowienia ;). Ale to też nihil nowi, wieść gminna niesie, że 
naczelnik Pacłąwski zaczynał dzień od czytania wydruku z listy Czuwaj, a 
przecież s00hy za swoje wypowiedzi na Czuwaju został niegdyś wezwany 
przez Komendanta Chorągwi Stołecznej.

Lista jest przez wiele osób z zewnątrz uważana za siedlisko kłótni, zła 
i rozposuty niemalże ;) A to nie tak. Lista jest po to, żeby dyskutować. 
Stałą się ważnym, opiniotwózczym medium - to prawda. Tu pojawiają się 
najgorętsze tematy. A osoby które często dyskustują to tak zwani 
harcerscy erudyci. Oczywiście wielu z nich siedzi cicho. Harcerski 
erudyta to osoba, z którą można spokojnie porozmawiać na prawie każdy 
harcerski temat i ma ona swoje ugruntowane zdanie - od przyszłości ZHP, 
przez metodykę, rolę specjalności, po przyziemne sprawy jak mundur. Moi 
mistrzowie harcerskiej erudycji, z którymi zawsze mogę na takie tematy 
pogadać (tacy jak Piotr Niwiński, czy Ryszard Polaszewski) niekoniecznie 
często się tu wypowiadają, niektórzy wolą forum ZHP. Może kwestia 
przyzwyczajenia?

Wiesz, kiedy ileś spraw się omówiło, rzadko ma się chęć zaczynać od 
nowa. Chociaż wiadomo, że do dykusji o 10 punkcie włączy się i Olek, i ja ;)

I na końcu - to kwestia jak bardzo ktoś jest introwertykiem, a jak 
bardzo ekstrawertykiem. Ja pewnie mógłbym wyznaczać granice tego 
drugiego pojęcia i być może o mnie mowa w twojej wypowiedzi. Lubię 
dzielić się z innymi moimi przemyśleniami, więc piszę co myślę. Nie raz 
byłem wyprowadzany z błędu. A co do czasu - no cóż gdy pracuje się na 
etat nie jest różowo, ale kiedy zatrudnia się samemu sam kontrolujesz 
czas. A poświęcanie w sumie jakiejś godziny dziennie na listę dyskusyjną 
to chyba nie jest dużo :)

Ale zachęcam wszystkich młodych (i nie tylko) do brania udziału w 
dyskusji. Bo Czuwaj poszerza horyzonty. Serio. :)

g00rek
(weteran i gaduła)

P.S. Swoją drogą od chęci zorganizowania jakiegoś zjazdu Czuwajowego 
minęło jakieś 5 lat minimum. Może jednak na wiosnę 2007? :)


Więcej informacji o liście dyskusyjnej Czuwaj