Re: [Czuwaj] tylko wspópraca
Michał Górecki
g00rek64 w gmail.com
Pon, 18 Cze 2007, 09:15:55 CEST
18-06-07, Tomasz Kazubski <dalkow w poczta.onet.pl> napisał(a):
> - z drugiej strony mamy Ideowców, wybranych do Rady Naczelnej, którzy dużo mówią, ale nie potrafią się dogadać i stworzyć dużej siły, jakaś część z nich jest z Chorągwi Stołecznej, chcą zmieniać ZHP, ale nie potrafią zmienić własnego podwórka, na które tak bardzo narzekają
Podwórko jest zmienione. W hufcach. Może my po prostu nie potrzebujemy
do niczego chorągwi?
Hufce w Warszawie nauczyły sie żyć bez chorągwi. Mamy swój program,
swoje kształcenie, swój sąd, komisje stopni. Do chorągwi trzeba tylko
"jeździć" robiąc harcmistrza, choć dobrze gdyby to nie było konieczne,
bo chorągwiana KSI ma na swoim koncie kilka zupełnie żenujących
wystąpień.
Abstrahując już od faktu, że w Radzie Naczelnej są chyba tylko 3 osoby
z Chorągwi Stołecznej, więc nie wiem o co ci chodzi...
***
Nie do końca rozumiem w jakim znaczeniu używasz słowa "ideowiec". Dla
mnie każdy harcerz powinien być ideowcem. Kiedy używam słowa
"ideowiec" w znaczeniu pejoratywnym mam zazwyczaj na myśli osoby
skupione na ideach i oderwane od rzeczywistości. Ja tutaj takich osób
nie widzę.
Widzę instruktorów związanych mocno z ruchem, mających doświadczenia
HARCERSKIE w wielu dziedzinach i na wielu szczeblach. Właśnie
HARCERSKIE, a nie w harcerskiej biurokracji.
Skąd bierze się to idiotyczne przekonanie, że aby pełnić jakąkolwiek
funkcje w GK najlepiej jest być byłym komendantem hufca, a potem
komendantem chorągwi? Czy to jest wojsko gdzie awansuje się krok po
kroku na określone stanowiska?
Czego można spodziewać się po osobach awansujących na kolejne szczeble
harcerskiej biurokracji? Nie potrzebuję ich w zarządzanie mojej
organizacji. Nie zroum mnie źle, niech pełnią swoje administracyjne
funkcje - sa potrzebne. Natomiast ja chcę w zarządzie właśnie osoby z
pomysłem, idea, KONKRETNYMI UMIEJęTNOśCIAMI.
Co z tego, że Rafał nie był komendantem hufca, czy chorągwi. Czy bycie
naczelnikiem to zarządzanie jednostką? Chyba nie. Trzeba mieć wizję,
trzeba umieć zbudować zespół i go prowadzić, trzeba być otwartym na
nowinki skautowe i na współprace z innymi krajami i trzeba wreszcie
wiedzieć co dzieje się w organizacji, jakie sa problemy TU I TERAZ, a
nie jakie są "zewnętrzne uwarunkowania społeczno-polityczne" -
ostatnio modne słowo-klucz.
Nie nazywaj proszę więc nas (nas - poczuwam sie do grupy
nie-korpusowej) IDEOWCAMI w znaczeniu oderwania od rzeczywistości.
Myślę że w kwestiach promocyjnych, programowych, zagranicznych i wielu
innych zrobiłem więcej niż nie jeden "administrator jednostki lokalnej
lub regionalnej".
Bo nie o administrację w harcerstwie chodzi.
I proszę nie stawiajcie tego jako "równorzędną walkę dwóch obozów". Ja
moge dyskutowac o kształt harcerstwa z powiedzmy osobami bardziej
"romantycznymi" (po naszemu) ode mnie. Ja moge dyskutowac o tym czy
wejść na Babią Górę czerwonym, czy żółtym szlakiem z osobą, która
jedzie ze mną w góry.
A nie z osobą, która nie wie co to "perć akademicka".
g00rek
Przedstawiciel gówniarzy, którzy się nie znają.
Młokos, który ma tylko 30 lat.
Nie był komendantem hufca.
Nie był komendantem chorągwi.
Więcej informacji o liście dyskusyjnej Czuwaj