Re: [Czuwaj] tylko wspópraca (uwaga bardzo osobiste)

Grzegorz Skrukwa greegors w icpnet.pl
Pon, 18 Cze 2007, 12:45:13 CEST


----- Original Message -----
From: "phm. Jossarian" <jossarian w harcerstwo.net>
To: "Lista dyskusyjna harcerek i harcerzy." <czuwaj w listy.czuwaj.net>
Sent: Monday, June 18, 2007 11:57 AM
Subject: Re: [Czuwaj] tylko wspópraca (uwaga bardzo osobiste)


>> Mam mieszane uczucia i czarnowidztwo mnie ogarnęło.
> Swoje na tym świecie żyję i z opcji wypisanych przez Tomasza Kozubskiego
> widzi mi się pierwsza jako niesłychanie realna. Jeśli członkowie Rady nie
> przekonają Przewodniczącego do zmiany terminu Zjazdu to będzie
niesłychanie
> ciekawie: Zjazd w środku wakacji? Może nie być kworum. I co wtedy?
> A jeśli komendantom chorągwi uda się zmobilizować "swoich ludzi" (zawsze
są
> na Zjeździe tacy, którzy głosują jak komendant) i kworum będzie?
> A nawet jeśli będzie inny termin Zjazdu, ale i tak przeprowadzi on zmiany
> proponowane przez komandantów chorągwi?
> Czy po Zjeździe obudzimy się w innym Związku? Podporządkowanym komendom
> chorągwi (świadomie piszę "komendom") i ich "naczelnikiem" pokroju
> komendanta mazowieckiego.
> I co wtedy:
> - zawodowy korpus komendantów hufców - w pełni podporządkowany komendom
> chorągwi - w najgorszym rozumieniu tych słów;
> - karanie winnych "nieprawomyślnego" myślenia i "niewłaściwych" działań
(coś
> takiego zapowiedział podobno komendant mazowiecki w stosunku do hufców z
> których wywodza się "buntownicy" - wzmożone kontrole i rozliczenia = "ja
im
> pokaże");
> - pełna kontrola for internetowych wykluczająca ich "nieprawomyślność" -
na
> takie pomysły wpadała komenda kujawsko-pomorska;
> - w ZHP zapanuje pełna obłuda, w postaci "chorych goleni",
"przedawkowanych
> leków", "wprawdzie pali, ale to taki dobry instruktor", "tak wiemy, że ma
> skłonności do młodych chłopców, ale przeciez nikt go za rękę nie złąpał";
> - dominacja "interesu" nad IDEĄ, co jest bardzo częste w wielu komendach
> (jeśli nie w zdecydowanej większości);
> - itd. itp.
> chyba mógłbym długo wymieniać, ale ta lista mnie przygnębia, bo jako
> obserwator kilku Zjazdów ZHP wiem, że komendantom chorągwi łatwo
przychodzi
> "dyrygowanie" Zjazdem i że gdy przyjdzie "co do czego" to ich interesy są
> bardzo zbieżne, a i w politykowaniu mają wielką wprawę.
> Boję się jak cholera i czuję się bezradny gdy za całą robotę zostaje mi
> zaciskanie kciuków za tych członków Rady, którzy coś jeszcze mogą, np.
> przekonać Przewodniczącego do racjonalnego działania.
> Boję się, że może się okazać, ze nie będzie już przed Zjazdem spotkania RN
i
> nawet jeśli Zjazd odbędzie się po wakacjach to skończy się on opcją I.
> Boję się, że komendanci chorągwi juz "poczuli krew" i nie popuszczą i nie
> będą chcieli żadnego porozumienia, bo teraz już jest bardzo blisko, by to
> "wszystko było ich" i by oni, którzy od kilkunastu lat (jako "korpus")
> pełnili władze w ZHP otrzymali ją już jako coś zupełnie namacalnego.
> Ja też jestem miłośnikiem dialogu i porozumienia, ale kiedyś próbowałem
> rozmawiac ze ścianą (wprawdzie ceglaną, nie betonową) i jakoś średnio mi
sie
> odało przekonac ją by zeszła mi z drogi ;-)
> Jak widać jestem dość tchórzliwy i to nawet, i mimo to, wtedy gdy tak
> naprawdę jestem harcerskim "emerytem" i mój związek ze Związkiem jest
przede
> wszystkim emocjonalny.
> Teraz jako prosty człowiek mam prośbę do szanownego Druhowieństwa.
> Rozwiejcie moje obawy i przedstawcie jakiś mniej czarny scenariusz.
> Arkadiusz "Zubek" Bojarun

Na pewno jest spora grupa "elektoratu" którym czarny scenariusz są w stanie
zaakceptować, albo nawet go nie zauważyć:
- instruktorzy prowadzący drużyny na poziomie minimum (brak własnej akcji
letniej, tylko wyjazdy na stanicę własnego hufca, program sprowadzający się
do biernego udziału drużyny w imprezach hufcowych)
- drużyny które i tak olewają i łamią wszelkie przepisy i regulacje, nie
zgłaszają ani nie rozliczają biwaków, bawią się w terroryzm i antyterroryzm
itd., fotografują się tylko w kominiarkach i z zasłoniętymi oczami itd. (ani
oni nie przeszkadzają betonowi, ani beton nie przeszkadza im)
- instruktorzy dla których funkcja w ZHP jest tylko narzędziem służącym by
załapać się do pracy na koloniach dla cywili
- ci którym imponują sznury z kilkoma suwakami, rzędy baretek, odznak
honorowych, salutowanie, zasiadanie w róznych sztabach i komisjach w
zatęchłych pomieszczeniach, i tym podobne przejawy zastępczego świata
hierarchicznego,  a szczególnie hierarchia wiekowa (to ci co mówią że
"30-letni gówniarze nie mają podskakiwać").
- no i niestety duża grupa porządnych instruktorów którzy po prostu żyją w
stanie niewiedzy, albo można ich zmanipulować na różne sposoby, np.
przedstawiając przeciwnika jako "rozłamowców", "warszawkę", "elitkę" itd.
Generalnie, to wszystko są mechanizmy patronacko-klientystyczne w czystej
formie.

Nie wiem, czy czarny secnariusz jest rzeczywiście najgorszy. Bo gdyby on się
spełnił, to może by wreszccie coś pękło, może przeważyłaby szala, "król
byłby nagi".
O wiele gorszy chyba byłby scenariusz ciemnoszary: jest źle ale jeszcze
nienajgorzej, napięcie opada, wszystko rozchodzi się po kościach, część
zniechęconych osób odchodzi z ZHP, ale część (młodsi i mniej wypaleni)
uważają że jeszcze coś można tu zrobić i zostają, itd.

GS



Więcej informacji o liście dyskusyjnej Czuwaj