[Czuwaj] Re: Prawo -długie

Piotr Giczela piotr.giczela w zhr.pl
Nie, 11 Mar 2007, 23:52:02 CET


>> "Bliźni", "czystość mowy", czy "miłowanie" to nie są sformułowania
>> dzisiejszych czasów, tylko mojej babci. Odwoływanie się do mitów i postaci
>> legendarnych też dla mnie jest niekoniecznie potrzebne. Zresztą reszta
>> sformułowań też budzi moje zastrzeżenia, ale może niekoniecznie leksykalne,
>> co interpretacyjne (co z rycerskością u dziewczyn, co z karnością, itp).

> (ciach)

>> g00rek

> Pamiętam jak swego czasu, dawno dawno temu jak prowadziłem zastęp przy
> omawianiu prawa chłopaki nie mieli problemu ze zrozumieniem jako
> takim, ale np przy #2 najpierw trzeba było wyjaśnić, kto to był
> Zawisza i dopiero później "kumali" o co chodzi w tym całym punkcie.

> IMHO to chyba trochę mija się z celem, żeby odwoływać sie do czegoś
> dosyć, hmm, enigamtycznego.

Czytam to wszystko, i czytam... W końcu nie zdzierżyłem! Chociaż w sumie zmiana prawa harcerskiego i pewnego rodzaju relatywizm, który może być efektem owych zmian, na dobrze wyjdzie tylko mojej organizacji - ZHR-owi... Nie zdzierżyłem, bo zastanawiam się co robili na zbiórkach dotychczas wszsyscy ci druhowie, którzy twierdzą, że ich podopieczni nie rozumieją słów: "rycerski", "bliźni", "cnota", "czystość", "miłuje przyrodę" itp. Czy ich harcerze to członkowie nieprzetartego szlaku?
Wiem, że książek się czyta coraz mniej, a filmy, a tym bardziej bryki lektur jakoś nie utrwalają słownictwa w głowach, ale wiem też jako były zuchmistrz - moje zuchy znały  i Zawiszę Czarnego, i św. Jerzego, i św. Michała. I to bez martyrologii i hektolitrów przelanej krwi - legendy, zabawa, rycerskie zachowanie, rycerskie cechy. Zuchy wiedziały o harcownikach - i chciały zostać harcerzami. A w poprzednie wakacje harcerze z mojej obecnej drużyny (przyboczny jest byłym mym zuchem) chcieli nasz obóz oprzeć o fabułę rycerską. No i zastępy zamieniły się w rycerskie zakony...
Wyrzuććie sobie Zawiszę z prawa. Proszę bardzo. Ciekawe jak wówczas będziecie tłumaczyć skąd się w ogóle wzięło określenie HARCERZ. Bo przecież pewnie też nikt nie skuma co oznacza słowo harcownik i harcowanie... Czemu dobrowolnie chcecie się pozbyć tak dobrego narzędzia wychowawczego?
Ta dyskusja chyba przekroczyła masę krytyczną, skoro do takich absurdów dochodzi.
Wypowiedziałem swoje zdanie jako czytacz. Na szczęście mnie to wszystko nie dotyczy i będę Boga prosił, by nie dotyczyło jak najdłużej. Mam nadzieję, że nikomu w moim Związku nie przyjdzie do głowy tak pokiełbasić prawa harcerskiego, jak czytałem w niektórych tutaj zamieszczanych listach.

Nie miejcie mi za złe tych paru osobistych refleksjii...

-- 
Pozdrowienia,
 Piotr Giczela


Więcej informacji o liście dyskusyjnej Czuwaj