[Czuwaj] PANIKA, było: Poznań, Bydgoszcz

"Adrian Łaskarzewski" adrian w laskarzewski.pl
Pon, 12 Mar 2007, 23:03:44 CET


Wilk samotnik na forum napisał, a Czesław przesłał na listę:
http://www.forum.zhp.pl/viewtopic.php?pid=52821#p52821
[ciach]

>Na Zjezdzie Bydgoskim jeden z prowadzacych , w przerwie
>spowodowanej oczekiwaniem na jakieś wyniki głosowań zaczał sobie
>parodiować dyskusję nad Prawem Zucha. Druh Mirowski chwilę słuchał,
>wstał i dobitnie ;-) powiedział co myśli o takich "żartach"
>Prowadzacy wtopił się w trybunę bez śladu !
>Gdzie dzisiejsi Mirowscy i Kamińscy ?!
[ciach]

Tak opisane zdarzenie można zrozumieć tak:
Trwają obrady, chwila przerwy, nagle ktoś zaczyna sobie robić niewyszukane żarty z Prawa Zucha, na co przyszły przewodnicący druh Mirowski ostro reaguje, pokazując właściwa ideowa postawę. Żartowniś chyłkiem ucieka spłoszony i pewnie zawstydzony. Całość wieńczy emocjonalne (romantyczne?!) "Gdzie dzisiejsi...?!"

To relacja Wilka Samotnika.

A oto moja relacja:

Nie byłem jednym z prowadzacych - byłem zwykłym delegatem na Zjazd.

Nie zaczałem "sobie" parodiować dyskusji - ponieważ przerwa była już dosyć długa, a był to prawie sam koniec Zjazdu, wszystkie sprawy omówione, i tylko czekaliśmy na wynik głosowania, na mównicę wchodzili różni delegaci i przypominali różne żartobliwe sytuacje i przejęzyczenia, jakie miały miejsce w trakcie Zjazdu. Tak więc moje wystapienie było fragmentem większej ilości żartów.

Nie parodiowałem dyskusji nad Prawem Zucha (ani samego Prawa), bo takowej nie było. Ani na sali plenarnej, ani w Komisji Statutowej, w której pracowałem. Był to chyba jeden z niewielu fragmentów nowego statutu, który nie wzbudzał goracych emocji i jego brzmienie zostało szybko przyjęte.

Sprawozdawca komisji statutowej był delegat z Krakowa, jego nazwiska niestety nie pamiętam, ale chętnie bym pracował z nim i dzis. Kompetenty, dobrze zorganizowany, z klasa - takim go pamietam.
Srodowisko krakowskie dystansowało się od projektu statutu wypracowanego w komisji. Dlatego druh sprawozdawca czytał projekt (kilka pierwszych paragrafów) na sali plenarnej powoli, wyraźnie, poważnym głosem, bez jakichkolwiek emocji - "mowa jego drewniana była". A pamietac nalezy, ze emocji na tym zjeździe bylo bardzo dużo. W takiej formie przeczytał również Prawo Zucha, co już wtedy wzbudziło na sali drobne uśmiechy.

Prawda jest, że druh Mirowski dobitnie powiedział, co myśli o takich żartach. 
Prawda jest również, że kiedy zszedlem z mównicy, kilka osób, m.in. o ile dobrze pamiętam dh Bogdan Schutterly, przepraszało mnie za zachowanie druha jeszcze_wtedy_nie_przewodniczacego.
Przepraszało to moze nie jest najwłasciwsze slowo, moze bardziej usilowali wytlumaczyc jego zdecydowane wystapienie.

Kiedy zszedlem z mownicy nie wtopilem sie bez sladu w trybune, tylko wrocilem na moje miejsce na sali, po prostu. Bo niby po co mialbym dyskutowac? Przeciez mowilismy o różnych sprawach! 
Któż nie słyszał dowcipów o Jezusie? Mozna je znaleźć nawet na stronach niektórych parafii, w dziale "rozrywka".
A czy można pożartować z Prawa Harcerskiego? Może jednak warto mieć czasem trochę dystansu?

Zadajmy sobie pytanie, co śmieszyło delegatów? Wydaje mi się, że śmieszny był dysonans, pomiędzy sztywną, poważną, pełną patosu formą przeczytania tekstu, a samym tekstem, który choć niesie w sobie poważne wartości, to kojarzony jest jednak pogodnie, w miłej prostej formie dla dzieci, między wierszami którego czujemy zuchową zabawę, dziecięcy uśmiech i przygodę. Takie właśnie ma być harcerstwo, o tym właśnie mówi jeden z punktów Prawa. Można być pogodnym zarówno kiedy jest się wesołym, i kiedy jest się poważnym. Pogodnym - znaczy pozytywnie nastawionym. Tak to rozumiem.

Gdyby podobna sytuacja miała miejsce dzisiaj, również wyszedłbym na mównicę i tak samo sparodiował druha sprawozdawcę.

W myśl standardów listy "czuwaj" możnaby powiedzieć, że śmiała się ta część delegatów, która nie mieści się w grupie "porzadni harcerze" i która na pewno nie byla przygotowana do tego Zjazdu.
"I nie chodzi mi  o opluwanie obecnych delegatów na Zjazd, zapewne sporo z nich to porządni  harcerze, ale jakos nie ufam, że wszyscy...." (Sikor)

Pyta Wilk Samotnik, gdzie dzisiejsi Mirowscy i Kamińscy?
Jestem przekonany, ze tylko druh Mirowski byl gotow tak zareagować, i gdyby on wtedy nie wystapil, nie zrobilby tego nikt inny. Ale to tylko moje zdanie.

Model czarno-biały jest idealem, rzeczywistosć jest niestety szara.

hm. Adrian Łaskarzewski



Więcej informacji o li¶cie dyskusyjnej Czuwaj