[Czuwaj] Re: prawo harcerskie - raz jeszcze

Piotr Giczela piotr.giczela w zhr.pl
Wto, 13 Mar 2007, 19:44:00 CET


> 1. Nie wiem ale odnoszę wrażenie, że w ZHP znów zaczyna wygrywać nurt 
> wycieczkowo - wypoczynkowy, który za szczyt swojego sukcesu wychowawczego
> uważa "uśmiech na twarzy dziecka", co nie mniej niż więcej oznacza 
> bezstresowy, przytulany i pełen opiekuńczykowstwa system wychowawczy. Stąd
> próby zrobienia z harcerskiego dekalogu - zapisów dla kierownika kolonii w
> rodzaju: "Harcerz jest uśmiechnięty i zadowolony i nie skarży swoich 
> wychowawców o mobbing, bo kazali mu umyć menażkę i pościelić łóżko". 

> 2. Cóż jak ZHP pogrzebie w PH i pogrzebie Prawo, to będzie to dla mojego
> środowiska czytelny znak, że wreszcie te wszystkie pijusy, mendy i palacze
> przekształcili ZHP w ich ZHP i nie będzie już trzeba ukrywać balang 
> wieczornych przed uczestnikami,tumiwisiostwa programowego i syfu w 
> niepościelonych łóżkach w pomalowanych flamastrami namiotach.  Może to i
> dobrze, bo wtedy z czystym sumieniem pójdziemy gdzie indziej.

> 3. Zapisy prawa harcerskiego są zrozumiałe i nie ma w nich nic 
> archaicznego. Podobnie jest z regulaminem obozowania z 1810 roku i 
> regulaminem kawalerii z roku 1919. Język polski nie ulega aż takim zmianom,
> żeby zapisy sprzed 1939 roku stały sie niejasne i niezrozumiale. Ba - 
> dzieci od lat są uczone polskiego na wierszach Tuwima czy Brzechwy i nikt
> im nie zarzuca, że są stare i niezrozumiałe. 

> pozdrawiam
> jazlowiak


Paweł ma specyficzny styl wypowiedzi. Kiedyś atakował moje poglądy do tego stopnia mnie wkurzając, że głupio ogłosiłem, że nie mam z nim o czym gadać. Ale sprawę sobie przemyślałem i stwierdzam dziś publicznie, że tamten spór był głupi z mej strony.
A dziś przychodzę z pracy i czytam powyższą wypowiedź...
Nie będę Pawła bronił, bo sam zrobi to najlepiej, a poza tym inni już wypowiadali się obszerniej w poszczególnych punktach jego rozmyślań.
Chcę tylko stwierdzić, że w wielu miejscach z Pawłem się zgadzam. Pisałem kilka dni temu o możliwościach zrealtywizowania zachowań po próbach "technicznej redakcji niezrozumiałych punktów prawa harcerskiego". Paweł ujął to w prostych, kawaleryjskich słowach. Ja jestem rodem z PRL-u, ale nie poczułem się urażony określeniami "menda, pijus, palacz". Dlaczego? Bo nigdy taki nie byłem i nie będę! Ale doskonale mam wyryte w pamięci obrazy przytoczone przez Pawła w skrótowej, acz dosadnej wypowiedzi: masowa organizacja zapewniająca zajęcia w czasie wolnym, powszechna, acz płytka i głupkowata wesołość w szeregach, brak poszanowania dla munduru i zerowa znajomość historii i tradycji (no bo po co wiedzieć cokolwiek o Krzyżu np.), przypinanie Krzyży do pasków, a nawet do butów, obcinanie linek od NS-ów i zbiorowe robienie z nich bosmanek, pisanie po namiotach, a nawet po mundurach harcerskich przy przejściu do HSPS i pozostawieniu munduru zielonego jako wspomnienia głupawych zielonych lat, zalana kadra na obozach, imprezy w komendach trwające do białego rana, palenie papierosów ukradkiem, by nikt nie widział... Basta!
Wiele z tych rzeczy może wrócić, bo niestety, nie wiem czemu wielu wartościowych instruktorów odchodzi z harcerstwa, a bardzo wielu miernych, którym dotychczas nikt nie miał odwagi podziękować za służbę, zostaje.
Dobrze przewidują Ci, którzy w zmianie brzmienia prawa dostrzegają więcej niebezpieczeństw, więcej minusów niż plusów. To co zrobicie - Wasza Druhowie sprawa. Ale ja uważam, że - użyję słów Lecha W. - otworzycie sobie "puszkę z Pandorą". :-]
Na zakończenie jeszcze jedna uwaga. Jak sam zaznaczyłem, Paweł mnie kiedyś wkurzył swymi wypowiedziami. Ale doszedłem do wniosku, że zareagowałem jak przewrażliwiony. Dziś też niektórzy reagują z przesadną wrażliwością na dosadne i obrazowe określenia, które są w końcu prawdziwe! Paweł nie nazywa nikogo konkretnie pijusami, ale opisuje pewne, prawdziwe fakty. Jego wypowiedź w zupełności mieści się w felietonowym stylu i w zakresie dopuszczonej prawem krytyki. Ja nie dostrzegam w tych słowach pogardy dla harcerzy czy instruktorów. Bo pijusy, palacze i zwykłe mendy, dla mnie nigdy harcerzami nie byli.
Czemu zaraz odwoływać się do harcerskiego braterstwa i zamieniać Pawła, znanego "kawalerzystę" w mydłka mędzącego coś naukowym stylem? On tak mówi, jak mówi i koniec. Mnie nie uraża i nie obraża jego styl. Powiem więcej - spodobało mi się, że wszedł do tej dyskusji i palnął pięścią w stół. Dobrze mi się wypowiedź Pawła przeczytało, a niestety część innych czytam fragmentarycznie.
Piłsudski jak się wkurzył też miał w zwyczaju sieknąć grubszym wojskowym słowem, ot chociażby w taki mniej więcej sposób: "Panowie, wam kury szczyć prowadzać, a nie politykę robić!". Nawet niektórych polityków wywalał za drzwi.
My jesteśmy braterscy. Ja konkretnemu pijusowi chętnie pomogę w skierowaniu na terapię, nie będę o nim mówił, ani myślał - pijus, bo może być nie moczymordą tylko alkoholikiem, a to dla mnie różnica. Ale dajcie spokój czepianiu się sformułowań ogólnych, które nawet nie są w słowniku zaznaczone jako wulgarne tylko potoczne.
Tyle.

CZUWAJCIE!

-- 
Pozdrowienia,
 Piotr Giczela


Więcej informacji o liście dyskusyjnej Czuwaj