[Czuwaj] Re: Prawo harcerskie

Piotr Giczela piotr.giczela w zhr.pl
Czw, 15 Mar 2007, 23:55:56 CET


>> Chcę wyraźnie podkreślić, że w pierwszym punkcie, mówiącym o karności harcerskiej, krytyce mogą być poddane tylko PEWNE pierwiastki. I to w zasadzie nie w zapisie, tylko w komentarzach. Ja ten punkt rozumiem dokładnie tak: harcerz jest karny, a nie harcerz bezmyślnie wykonuje polecenia i rozkazy rodziców i wszystkich swoich przełożonych. Karność m.in. przejawia się w tym, że w odpowiedni sposób zachowuje się gdy otrzymuje polecenie, w sprawie którego może mieć inne zdanie. Nie wyobrażam sobie, bym w obecności swoich podwładnych powiedział: "Ależ ten nasz hufcowy to imbecyl, czego on ode mnie chce". Nawet gdyby hufcowy był rzeczywiście imbecylem. Nie wyobrażam sobie, by wobec wychowanków powiedzieć że ten czy tamten nauczyciel jest głupi, tak jak nie dopuszczam do sytuacji krytycznych rozmów z żoną o nauczycielach naszej córki w jej obecności. 
> Nie wyobrażam sobie, żebym nie powiedział harcerzom, że polecenie 
> komendanta jest głupie i bardzo ich przepraszam za to że musimy je 
> wykonać, chociaż raczej postarałbym się użyc wszelkicxh środków żeby je
> zmienić, a gdyby rzeczywiście było głupie i niezmienne to odmówiłbym  
> wykonania. Na szczęcię zadaniem wladz wyższych szczebli jest wpierac 
> działanie pjo, a nie rokazywac im, więc takie sytuacje zachodzą rzadko.
> Nie wyobrażam sobie, żebym nie przyał swojemu dziecku racji, gdy spotka
> go przykrośc lub niesprawiedliwośc ze strony nauczyciela ( na razie moje
> dzieci nie chodza jeszcze do szkoły, więc nie mam tego problemu).

Z tego co napisałeś powyżej Marcinie to nasunęły mi się dwa wnioski: pierwszy - masz kłopot z podstawowymi prawidłami pedagogiki. Dlaczego? Bo z powodu jakiejś nieprzemyślanej decyzji swego przełożonego, a tym samym przełożonego harcerzy chcesz podrywać jego autorytet. Wybacz, ale poza wędrownikami (i to z pewnymi zastrzeżeniami), do żadnego innego pionu Twoja metoda się nie nadaje! Twoja metoda czyli stanięcie przed szeregiem, w kręgu czy jakkolwiek inaczej i powiedzenie harcerzom, że rozkaz hufcowego jest głupi i go nie wykonacie, a w ogóle to za niego przepraszasz. Jedyne co możesz zrobić, to otrzymawszy ten głupi rozkaz, tak jak piszesz, próbować zmienić. Możesz go nie wykonać sam i zaskarżyć całą sytuację do Sądu Harcerskiego czy co tam jest w ZHP (kiedyś, gdy należałem do tej organizacji były Komisje Instruktorskie). Ale mówienie harcerzom, że ich hufcowy wydaje głupie polecenia i nie będziemy ich wykonywali to Twoja porażka wychowawcza. Kardynalna i podstawowa.
Druga rzecz, którą zauważyłem to to, że jesteś młodym rodzicem i może dopiero nauczysz się wielu rzeczy. A może wprost przeciwnie, jak wielu młodych rodziców niczego się nie nauczysz i bez względu na okoliczności, będziesz bronił swoich dzieci.
Tak się składa, że moja córka kończy gimnazjum. Nachodziłem się nieco na zebrania szkolne i nasłuchałem wypowiedzi rodziców atakujących pedagogów, bo dziecko to czy tamto powiedziało w domu... Ale opowieść dziecka to jedno, a obiektywna prawda to drugie. Dam Ci radę jako nieco starszy rodzic: zbadaj wszystkie możliwe okoliczności, zanim zganisz nauczyciela po tym, jak dziecko opowie Ci, że pani w szkole wyrządziła mu przykrość.
Chwalę rodziców, którzy stoją murem za dzieckiem, ale do tego potrzebne jest nie tylko serce. Potrzebny jest równiez sprawny mózg.
A w ogóle, to w mojej poprzedniej wypowiedzi nie chodziło mi o zjawisko zrobienia dziecku przykrości w szkole, tylko sytuacje, gdy z żoną krytycznie wypowiadam się o jakimś nauczycielu czy nauczycielce mego dziecka. Pisałem, że nie uczyniłbym tego nigdy w obecności córki. I tyle.

>> Dzieje się tak z powodu splotu wielorakich zasad, ale jedną z nich jest właśnie ta, że harcerz jest karny...
>> A w ogóle to mnie nikt i nigdy nie mówił, że karność to bezmyślne wykonywanie rozkazów i chowanie się za plecy przełożonych czy rodziców. Z tego co wiem, to tak jak w wojsku, tak w harcerstwie i w korporacjach, gdzie jest hierarchiczny system zarządzania, są mechanizmy obronne przeciw bezmyślności przełożonych. Jeśli nie zgadzasz się z rozkazem (poleceniem) bezpośredniego przełożonego możesz się ze swymi wątpliwościami zwrócić do wyższego przełożonego.
>>   
> karnośc i posłuszeństwo polega właśnie na bezwględnym wykonywaniu 
> poleceń, a przy tym przenosi odpowiedzialność z wykonawcy na wydającego
> polecenia.
> każde inne podejscie to tłumaczenie z harcerskiego na polski (no może 
> nie tylko harcerskiego, na początku zeszłego stulecia w podobna pułapkę
> zabrnęło wielu wybitnych pedagogów).
> możliwośc złożenia skargi na przełozonoge w harserstwie, zwłaszcza w  
> realacji harcerz - drużynowy zazwyczaj jest iluzją.

> A tam na marginesie to polecam dyskusję o karnośc i ostatniej pobudki

Przykro mi, ale mamy różne pojęcie karności. Być może miałeś za wychowawcę w harcerstwie pruskiego kaprala. Ja miałem mądrych instruktorów. Dla mnie to co piszesz na temat karności jest herezją. Niebezpieczna herezją w dodatku. "karnośc i posłuszeństwo polega właśnie na bezwględnym wykonywaniu poleceń, a przy tym przenosi odpowiedzialność z wykonawcy na wydającego polecenia" - No też coś!

>> Teraz sprawa druga... Marcinie, zupełnie Cię nie rozumiem co Ci się nie podoba w punkcie mówiącym o tym, że harcerz jest zawsze pogodny. Piszesz w sposób zdradzający niezrozumienie tego punktu. Czy pogodny człowiek nie może wyrażać emocji? Nawet przeciwnych radości i pogodzie ducha? Może, nie musi niczego tłamsić w sobie! Przecież jedno nie ma nic wspólnego z drugim. 
> A jak według ciebie będą _ZAWSZE_ pogodnym harcerz może wyrażac 
> negatywne emocje?

Być zawsze pogodnym to, mój Druhu, oznacza ni mniej, ni więcej - mieć pogodne usposobienie, otwarte na świat i ludzi, pozwalające przyjmować kolejne przeciwności losu jako harcerskie zadania do wykonania, a nie kłody pod nogi czy kolejne krzyże na barki. I jeśli masz charakter pogodny, to nawet gdy płaczesz - płaczesz inaczej niż ten, który jest posępnym, ponurym odludkiem twierdzącym, że nikt go nie kocha, bo ma np. pryszcze. Jak będziesz pogodny, to ochrzaniając  kogoś będziesz go w inny sposób ochrzaniał, niż byś był nieokrzesanym chamem żywcem wziętym z jakiejś prehistorycznej jaskini. Rozumiesz już wreszcie? Prościej tego wytłumaczyć nie umiem i gdyby nie to, że kilku druhów zdradziło podobny do mojego tryb rozumowania - mógłbym pomyśleć, że posiadłem jakąś tajemną moc rozumienia PH; Druhowie! Teraz jako były wódz zuchów wpadłem na pewną myśl... Może tym, którzy nie rozumieją słów o Zawiszy, o braterstwie i o pogodzie ducha, po prostu jakiś drużynowy nie przekazał tej tajemnej siły niezbędnej do rozumienia PH?! Może oni nie umieją w związku z tym tego przekazać swoim harcerzom i stąd cały ambaras?? :-) 


>> Tylko jest tak, że człowiek o pogodnym usposobieniu płacząc czy rozpaczając nawet, będzie widział wyjście z sytuacji, będzie w naturalny sposób dążył do powrotu do równowagi. 
> nie ma czegoś takiego, nie można jednoczesnie rozpaczać i widziec 
> wyjście z sytuacji, to musi byc po kolei, najpierw odreagowanie, potem
> szukanie wyjścia z sytuacji.

Tak jest. Podstawowa wiedza psychologiczna. Uczucia przechodzą przez "zero" jak wykres sinusoidalny. Tylko co to ma do rzeczy? Pogodny szybciej wyjdzie z dołka. I o to chodzi.

>> Będzie mu pomocne w tym pozytywne usposobienie zakodowane w haśle "Harcerz jest zawsze pogodny". Natomiast jeśli harcerz nie będzie musiał już być pogodnego usposobienia, to rzeczywiście może dochodzić do sytuacji, że jego emocje będą się uzewnętrzniały w formie bluzgów czy upicia się do nieprzytomności. 
> A jeśli będzie pogodnego usposobienia, to bedzie się usmiechał i tylko
> po cichu z niewinną miną dowalał innym, robiąc to absolutnie trzeźwo i
> uzywając wyszukanego słownictwa

Powiem tak. Albo masz jakieś kompleksy, albo żadnych pozytywnych doświadczeń w życiu, albo bolą Cię zęby. Albo po prostu nie jesteś pogodnym. I szukasz na siłę dziury w całym.

>> Według mnie w obecnej chwili nie może tego zrobić i wcale nie musi. Ale jak już zmienicie sobie prawo, to jak najbardziej harcerz będzie mógł swoją bezdenną chandrę zalać alkoholem bluzgając przy tym niemiłosiernie na wszystkich, którzy się nawiną pod rękę. Odreaguje sobie i będzie wszystko OK. Żadnych tortur, żadnych trudów, żadnych obowiązków. Miłe i przyjemne życie konsumpcjonalisty.
>> A wiesz Marcinie co było kiedyś na krzyżu harcerskim w miejscu lilijki? Gwiazda. I mówiono "Per aspera ad astra".
>> Ja się nawet ucieszę jak ZHP będzie już stowarzyszeniem kolonijno-wypoczynkowym.

>>   
> Stowarzyszeniem kolonijno-wypoczynkowym najłatwiej bedzie przy obecnym
> prawie, które jest tak nieczytelne, że rozciągliwe jak guma, którego nie
> da się stosowac bez sięgnięcia do komentarzy, które zresztą często sa 
> nie mniej zagadkowe od samego tekstu Prawa.

No to już powiedziałeś i udowodniłeś, że nie rozumiesz PH. Ale gdy będzie inaczej zredagowane, np. według Twojej myśli, to zapewne też znajdzie się ileś osób, które powiedzą, że nic nie rozumieją bez dodatkowych Twoich wyjaśnień.
Dla Ciebie Marcinie PH jest niejasne, porównujesz je nawet do prawa - gumy. Dla mnie i moich podwładnych jest jasne i zrozumiałe. Ciekawe dlaczego tak jest?

> Marcin Wojtczak

-- 
Pozdrowienia,
 Piotr Giczela


Więcej informacji o liście dyskusyjnej Czuwaj