[Czuwaj] o podziałach w ZHP (religia)

admiral admiral w pomaranczarnia.org
Śro, 28 Mar 2007, 00:24:58 CEST


<cytat kto="Michał Górecki">
> Chyba komentarz ne pozostawia wątpliwości - to może być jeden Bóg, wielu
bogów, czy nawet tylko jakaś siła bezosobowa jak w buddyzmie, ale COŚ
musi
> być!
>

No dobrze, sprobujmy!
Ja wlasnie nie do konca rozumiem ten wspolny pierwiastek. Co to jest to
COS i dlaczego wszystko jedno jakiego pochodzenia. Czy katolikom jest na
prawde wszystko jedno jaki Bog? Czy muzulmanom tez jest wszystko jedno
jaki Bóg? Moze to wlasnie nie to COS jest spojnikiem takich zapisow w
organizacjach skautowych i posrednio u nas. Wydaje mi sie, ze tu jest
pewne zamieszanie slowne. Co rzeczywiscie laczy te religie w kontekscie
harcerstwa. Gdy skauting  sie tworzyl, to rzeczywiscie podzial na
wierzacych i niewierzacych byl szczeoglnie dramatyczny. Najglosniejszymi
niewierzacymi byli najczesciej ci ktorzy jawnie budowali swoja tozasamosc
na negacji religii. Wiara w postep, przemysl, kazala myslec, ze zmierzch
religii jest nieunikniony. Osoby religijne byly postrzegane jako "lud
ciemny", a nauka wolna od zabobonow stanowila nowa quasi-religie "ludu
oswieconego" .
Na szczescie czasy te mamy za soba. Dzis jak mozna zauwazyc w wielu
krajach (poza Polska) zarowno w tych "wysokorozwinietych", jak i mniej  -
jest stabilna rzesza osob wierzacych i po ponad 150 latach od slawnego
Marksowskiego hasla - "...religia to opium dla ludu" , niewiele z jego
teorii w tym wzgledzie sie spelnilo. Dzis w wielu krajach moga obok siebie
zyc nie tylko wierzacy i niewierzacy, ale ludzie innych kultur i religii.
I do tego nie musza sie zwalczac. Czasem szczycimy sie, ze mamy wielu
przyjaciol o odmiennej religii i jakos mozemy sie dogadac. Na czym to
polega?
wedlug mnie to nie w samym fakcie wiary lezy sedno wspolnego
wspolistnienia.  Wiara zreszta, nie moze byc bezosobowa. Wierzy sie w cos,
a nie wierzy po prostu. Ma sie nadzieje rowniez na cos, a nie generalnie
ma sie nadzieje (chociaz chyba mozna byc generalnie beznadziejnym ;)).
 Ja szukalbym tego wspolnego mianownika w konkretnych wartosciach.
Zgodzimy sie chyba ze nie nalezy zabijac. Ze nie mozna krasc. Ze nie mozna
klamac. Ze nazly szanowac przyrode. A przede wszytkim, ze nalezy traktowac
z szacunkiem kazdego czlowieka. To sa konkretne wartosci jakimi kierowac
sie powinien dzisiejszy skaut, harcerz, czlowiek wspolczesny*. Mozemy sie
sprzeczac o szczegoly i o granice stosowalnosci danych zasad i je ustalac,
mozemy miec rozne zrodla wyznawanych wartosci, ale istnieje jednak pewien
wspolny katalog. I o tym katalogu trzeba wg. rozmawiac, rowneiz w gronie
europejskim, a nie o zrodlach tego katalogu. Mi naprawde jest "wszystko
jedno" (choc z szacunkiem podchodze do kazdego z tych zrodel)  skad ktos
czerpie przekonanie o szacunku dla drugiego czlowieka, ale to nas naprawde
laczy. Dla mnie najwieksza nauczka, jak niesie za soba historia XXw. jest
wlasnie to, ze nie da sie zadekretowac jedynie slusznej wizji swiata
obowiazujacej wszystkich ludzi bedacych w sasiegu danego proroka. Musimy
na tej ziemi zyc razem i wyznawac rozne wartosci, a wyzwaniem jest jak to
zrobic...

Owszem nie ma zgody na swiecie co do stosunku skautow do alkoholu, o tym
wlasnie trzeba rozmawiac.  Moze mozliwy jest jakis lokalny konsensus w tej
sprawie.
Do myslenia w takim kierunku, czyli mowienia o *wspolnych* wartosciach
obecnych w *roznych* systemach swiatopogladowych namawialbym takze z
naszej perspektywy ewetualnie wszystkie Swiatowe Skauty. BTW: Jak to jest:
ma byc jedna rota, jedna organizacja krajowa, a organizacji swiatowych
dwie, albo jeszcze wiecej....?


I jeszcze raz odpowiadajac bardziej konkretnie g00rkowi na:
> Chyba komentarz ne pozostawia wątpliwości - to może być jeden Bóg, wielu
bogów, czy nawet tylko jakaś siła bezosobowa jak w buddyzmie, ale COŚ
musi
> być!

A nie moze to byc po prostu pewne okrelsone przekonanie kilka przekonan,
tylko wiara?
I uwaga do koncepcji Dobra najwyzszego i innych pomyslow tego typu. Uwazam
ze harcerze/skauci powinni byc konkretni w slowach. Tak jak Bog, to ma byc
Bog, a nie kropeczki, albo napis "niepotrzebne skreslic". I skoro nie
wszyscy wyznaja tego Boga, to lepiej zeby nic nie zostalo niz jakis
nieokrelsone dobro najwyzsze. Powinnisny uczyc harcerzy odpowiedzialnosci
za slowa i zeby zawsze dokladnie wiedzieli co przyrzekaja i nie musieli
czytac komentarzy.




pozdrawaiam,
admiral





* Nie chce powiedziec, ze wiara jest czyms niekonkretnym przez to. Mam na
mysli tylko to, ze skoro przezycie transcendentne jakim jest na pewno
wiara w boga, ma charakter czesto zbyt subiektywny. Poniewaz nie daje sie
tego oopisac kategoriami zrozumialymi dla wszystkich, to powinnismy skupic
sie na szukaniu takich podobienstw w systemach wartosci, ktore beda latwo
przekladane na jezyk roznych kultur i swiatopogladow. Czyli moge wierzyc w
zmartwychwstanie Chrystusa, ale nie bede do tego przekonywal muzulmanina,
ani od niego wymagal podzielania tej wiary. Za to opowiem mu o kolosalnych
konsekwencjach dla mojego swiatopogladu  - takiej przemiany.



Więcej informacji o liście dyskusyjnej Czuwaj