[Czuwaj] Re[2]: Opiekun próby

admiral admiral w pomaranczarnia.org
Czw, 31 Maj 2007, 14:47:41 CEST


<cytat kto="Michał Górecki">
> Ja mam czasami wrażenie że dyskutujemy znowu na dwóch różnych
> poziomach. Jedni mają arguenty emocjonalne, inni racjonalne. Ja, choć
jestem człowiekiem nader emocjonalnym, w dyskusji staram się myśleć
całkiem racjonalnie.

G00! Przepraszam, ale czasem chyba Twoj racjonalny komputer dziala w
trybie hibernacji ;))))


> Mamy różne statuty, różne podejście do niektórych spraw, NAWET przy
takim zróżnicowaniu w samym ZHP. Metoda metodą, prawo prawem, ale to SĄ
dwie różne organizacje, jak napisał to DJD. Czy "duch harcerstwa" to coś
co pozwala zapomniec o wszystkim innym?

Ty chcesz, zeby ktos za ciebie ulozyl algorytm: sytA-> wspolpracowac, 
sytB->niewspolpracowac.
Ale zycie jak wiadomo jest bardziej skomplikowane. Zyjemy obok siebie,
mamy podobne cele, dzialamy na podobnych zasadach. Co z tego, ze w roznych
organizacjach? To jest wazne nie tylko tu i teraz, ale wlasnie w ten
sposob mozemy w naszych harcerzach, gdy juz beda dorosli, wzniecic chec do
wspolpracy z innymi, szukania kompromisow, nauczymy ich otwartosci...
Wedlug mnie problemem obecnej wladzy jest to, ze oni by chcieli
wspolpracowac tylko z ludzmi myslacymi tak, jak oni. Inni niech wyjada,
zmienia kraj - inni sa z ZHx. A to nie na tym polega zycie. Problemem nie
jest to, jak stworzyc jednorodna organizacje/panstwo, wyrzucic innych...
To juz wielu probowalo (czego obecna wladza nie  chce zauwazac). Prawdziwy
problem polega na tym, jak wspolistniec razem, wsrod roznych dazen,
roznych grup. Jak dogodzic wszystkim! I tego powinnismy uczyc naszych
harcerzy, a nie odgradzac sie...



>
> Oprócz tego zastanawiam się, czy ZHR tak ochoczo przyjmuje naszych
harcmistrzów jako opiekunów prób. Daleki jestem od polityki
> odwetowości, ale trochę mnie już to jednostronne braterstwo mierzi. Nie
chcę wykształcac w sobie ciągle jakiegoś kompleksu mniejszości, że to ja
jestem w tej gorszej części harcerskiego ruchu i to przecież normalne że
ZHR może negować pewne sprawy ZHPowskie opierając się na tej Wielkiej
Negacji będacej początkiem ZHRu.

Czekaj, czekaj... U mnie ta sytuacja raczej powoduje leczenie z kompleksu
mniejszosci. "Prosze, Wy mnie nie akceptujecie, a ja wam swoje serce
daje..."! Znowu patrzysz przez pryzmat calej organizacji (i stad moze te
kompleksy...). Wlasnie z najbardziej racjonalnych pobudek powstaje
braterstwo, a nie z metafizyki. Obcowanie np. z Marabutem daje mi wiele
racjonalnych korzysci. Jak rozmowa z kazdym madrym czlowiekiem. Dlatego
sedno wartosci wspolpracy miedzyorganizacyjnej lezy w konkretnych
ludziach, a nie w kwitach, patronatach, porozumieniach, urzedach
patentowych. Czy swoje kontakty z przyjaciolmi skautami, sa naprawde tak
strasznie zdeterminowane przez relacje zwiazkowe. Jak nas wyrzuca z wosmow
(BTW: a nie wyrzucili juz nas?), to przestaniesz sie z nimi zadwac, bo nie
bedzie "podstaw formalno-prawnych", czy "porozumienia o wspolpracy"?




>To znaczy co - my musimy
> być weryfikowani i sprawdzani, ale w naszą stronę wiz już nie ma? Nie do
końca to pojmuję.

A widzisz, bo w tym tkwi tajemnica milosierdzia...


>
> ***
>
> Druga sprawa to myślenie systemowe. Czy mając na myśli "harcmistrz"
myślimy o harcmistrzu ZHP. I tu włącza się moja poznańska ćwiartka krwi
;) i chcę jasnego uporządkowania spraw. Dlaczego ZHR tak, a ZHW nie? Kto
o tym decyduje? A jeśli KSI zdecyduje, że ZHW też?

Nie wazne co zdecyduje, wazne, by po probie, ten ktos zachwywal jak
przystalo na instruktora.
Gdyby ten opiekun mial prawo po prostu przyznac stopien, to oczywiscie
takie podejscie byloby przegieciem. Ale jak wiadomo, to ma byc tylko osoba
wspierajaca kandydata w jego drodze. Przy takiej "oddanej" probie na pewno
wieksza uwge powiennna poswiecic KSI, na przyjrzenie sie pracy opiekuna  -
nie dlatego ze jest w jakis sposob podejrzany -  ale wlasnie z tego
powodu, ze moze miec inne doswiadczenia, etc.


>
> Dlaczego na poziomie formalnym decydujemy że ZHR tak, a ZHW nie? Gdzie
przebiega granica? Co w przypadku, gdy nasze organizacje rozejdą się
jezcze dalej? Co jeśli u nas zupełnie zmienimy prawo? Co jeśli ZHR
pójdzie daleko w jakimś kierunku w którym ZHP nie będzie chciało iść? Co
jeśli powstaną inne organizacje harcerskie, będące jeszcze dalej?
>
> To nie jest pokazywanie absurdów. To sa realne pytania.
> Dlatego mówię jasno - albo dopuśćmy przepisami DOWOLNE osoby i będzie to
wtedy harcmistrz ZHR, ksiądz proboszcz, albo instruktor aikido, albo
trzymajmy się formalnie instruktorów naszego stowarzyszenia.


Absurdem jest dyskutowanie przez jedna RN, nad problem czy dana
organizacja jest harcerska, czy nie. To jest bez sensu.
Mozemy wspolpracowac, ze wszystkimi, z ktorymi jest na po drodze.  Zakres
tej wspolpracy zostawmy juz lokalnym komendom. Oni lepiej beda wiedzieli,
czy dana organizacja warta jest wspolpracy, czy nie.
Czy naprawde nie widzisz roznicy miedzy Marabutem a instruktorem aikido,
albo ksiedzem proboszczem...


>
> ***
>
> I na koniec - Helenko, a jeśli zmienią się wymagania prób na stopnie?
Kiedy jest ten moment że hm ZHP przestanie się równać hm ZHR? Kto o tym
zadecyduje?

A jak to jest z tym glupim rozporzedzenim o wypoczynku dzieci i mlodziezy,
kto decyduje, czy phm. i pwd. sa sobie rowni niezaleznie od organizacji?
To nie chodzi czy stopnie sie zawsze rownaja, czy nie. Jak slyszalem
historie o komendantach zostawiajacych dlugi, o harcmistrzach, co to nie
sa harmistrzami, to calkiem racjonalnie, a nie romantyczno-metafizycznie
wole kierowac sie swoim zdrowym rozsadkiem, a nie oddawac decyzji
regulaminom. Jak bede wybieral komendanta hufca, to chce, zeby to byl
czlowiek z zhp i mial oplacone wszystkie skladki. Ale jak mam wybierac
opiekune na probe, to wole wielkiego czlowieka, niz zeby byl z zhp.
A jak ktos przyprowadzi na KSI w charakterze opiekuna np. Krzysztofa
Stanowskiego, to o legitymacje nie poprosze, ani skladek nie sprawdze...




>
> Bardzo nie lubię, gdy rozmowy o konkretach zastępowane są właśnie
mglistym połączeniem "braterstwa" i "jakoś to będzie w imię idei".

Nie, nie. Tu nie ma nic mglistego. Ja braterstwo rozumiem bardzo powaznie,
i bardzo konkretnie, i bardzo doslownie. ..

admiral


PS: Marabuta przepraszam za wykorzystanie w charakterze konkretu ;)





Więcej informacji o liście dyskusyjnej Czuwaj