Re[3]: [Czuwaj] namioty, było: www.zhp.pl
Marcin Skocz
skocz w post.pl
Śro, 14 Lis 2007, 01:04:11 CET
Obiecywałem sobie siedzenie cicho i z boku, ale sentyment do naszej listy
mam, a dawno nie było dyskusji o koedukacji czy 10 pkt. PH. Więc chociaż
zastępczo odezwę się w tym wątku ;-)
> W dużej mierze wszystko zależy od pieniędzy.
Fakt bezsporny. G00rek kiedyś pisał o wyrobach firmy Quechua - polary za
30zł, spodnie z 60. Więc taniej. Tylko nie tak militarnie ;-)
> Jedziesz po USach - temat rzeka nie do przegadania - jeżeli drużyna
> /szczep chce dzieciaki ubrać JEDNAKOWO - mam znajomy szczep, który z
> jednostki dostaje komplety ZA DARMO (napiszesz o ustawie - owszem, ale
> jest również porozumienie z xxx roku o współpracy ZHP i MONu - niektórzy
> się na nie powołują)
Naprawdę istotne pytanie jednak, to dlaczego jednakowo? Czy jest w tym
głębszy sens, czy tylko przyzwyczajenie? A może jakieś potrzeby wynikające
z prawidłowości rozwojowych?
> Pałatki - ja używam ich tylko na Biwacco - jako forma
> namiotowo-przeciwdeszczowa, ale jest to taki "uniform reprezentacyjny" -
> jeśli drużyny nie stać na jednakoweą odzież - doraźnie wygląda jednakowo.
Ten sam zestaw pytań co powyżej. Zaznaczam, że prowadząc szczep też
kupowałem polary jednakowe i marzyłem o identycznych butach z gore dla
wszystkich harcerzy ;-)
> Świat się zmienia - ale niestety my jako ZHP gdzieś po drodze gubimy To,
> czego mamy nauczać: samodzielność, konstruktywność, nowoczesność (ale
> dobrej jakości).
[...]
> Takim kosmicznym pomysłem na zmianę naszego wizerunku, jest wprowadzenie
> PR na wszelkich kursach dla drużynowych i instruktorów.
Z mojej perspektywy sprawa jest poważna. Znacie inne stowarzyszenie, które
opiera się na pracy nieletnich w sporej mierze, źle przygotowanych i
nierozumiejących w większości narzędzi metodycznych instruktorów?
Wyobraźmy sobie PTTK z przewodnikami z gimnazjum.
To oczywiście nie jest jedyny problem. Spójrzmy przez moment na to, kto
prowadzi hufce i jaki jest stopień zaangażowania i podziału pracy w
organach hufcowych. Patrząc tylko na większe hufce można zauważyć, że
znacznie mniejsze stowarzyszenia mają o wiele bardziej skuteczną, a często
szerszą grupę zaangażowanych ludzi na tym szczeblu. Osobiście nie wyobrażam
sobie prowadzenia stowarzyszenia o rocznym budżecie w okolicy 1-2 milionów
złotych (to powinno być porównywalne do sporego hufca miejskiego chyba?)
bez księgowej, dyrektora finansowego i sekretarza oraz grona aktywnych
szefów zespołów. Na pewno mamy i lepiej zorganizowane hufce. Szkoda, że nie
jest to jednak norma.
Kadra szkoląca to kolejny wrażliwy temat. Mało mamy prawdziwych trenerów,
ciągle hołdujemy zasadzie w myśl której zewnętrzni szkoleniowcy nie są
dobrzy, bo "nie znają specyfiki". Nie opłacamy szkoleń, nie mamy planów
rozwoju zawodowego. Ba, sporadyczne są plany rozwoju wolontariuszy, co w
organizacji wychowawczej z pracującymi nastolatkami wydawałoby się
naturalne... (nota bene - stopnie nie odpowiadają do końca temu o czym
piszę, bo zwyczajnie nie są do tego stworzone!)
Wreszcie poziom spójności ideałów i wspólnej wizji jest rażąco
niezadowalający. Nie chodzi nawet o to, ile instruktorów potrafi powtórzyć
z pamięci wizję, ale zwyczajnie nie porywa ona większości z działaczy i nie
tworzy większej całości z pozostałymi fragmentami układanki o nazwie ZHP.
Czuwaj
Marcin Skocz
ps - i nikt nie dba o kadrę - mam w szczepie 3 phm, byłych komendantów
szczepu. Myślicie, że ktokolwiek odpowiedzialny za rozwój, program czy
kształcenie w naszym hufcu choćby zapytał czy zaproponował im cokolwiek? A
w tym czasie oni rozwijają własne stowarzyszenia, prowadzą szkolenia dla
urzędów i INGO... Ale szkoda, mogliby się jednak może przydać.
Więcej informacji o liście dyskusyjnej Czuwaj