[Czuwaj] Krzyz harcerski laczacy a nie dzielacy organizacje

Piotr Kowalski kowlak w gmail.com
Wto, 1 Kwi 2008, 08:37:05 CEST


01-04-08, Aleksander Senk <senk w post.pl> napisał(a):

> A Kowlak m.in:
>
> Awantura – dla mnie zupełnie niezrozumiała – o krzyż
>
> harcerski [...] Dlaczego awantura o krzyż jest dla mnie niezrozumiała? Bo
>
> nie wyobrażam sobie, że część członków stowarzyszenia Polska Akcja
> Humanitarna rezygnuje z członkowstwa w tej organizacji i równocześnie
> domaga się możliwości korzystania z logo PAH. Skoro się powiedziało A to
> trzeba powiedzieć B. Krzyż to oznaka organizacyjna ZHP.
>
>
> I mysle, ze to wystarczy zarówno za cytaty, których oczekiwałeś, jak i za
> to, aby nie móc nazywać demagogią słów Rafała czy Sikora. Nawet jeżeli ich
> obawy były i są niesłuszne, to Ryszard i Piotr takimi sformułowaniami dali
> tym obawom mocne podstawy.


W dodatku zupełnie podtrzymuję moje zdanie. Dla mnie osobiście niezrozumiałą
jest sytuacja w jakiej się znajdujemy. Ale całkowicie akceptuję uchwałę z
1989 roku. Dzisiaj już się tego nie zmieni. Jedni będą uważali, że to lepiej
inni np. ja, że gorzej. I już.


>
> Mam nadzieję, że ewolucją takiego poglądu stanie się także powolne
> zaprzestawanie myślenia o KH jako o "odznace organizacyjnej ZHP".


No przynajmniej w moim przypadku muszę Cię rozczarować. Nie mam zamiaru
akurat takiej ewolucji przechodzić.

Martwia mnie takie słowa, tak jak bardzo zmartwił mnie list Kowalaka, w
> którym pisał m.in:
> [...]
> Zarzucanie robienia czegoś z pozycji "na kolanach" bardzo źle mi sie
> kojarzy. Tak jak bardzo źle mi się kojarzy ubolewanie nad tym, że dzielimy
> się czymś dobrym co mamy "w posiadaniu", a czego przy okazji nam nie
> ubędzie.
> To ten typ konkurowania i określanie pozycji poprzez dawniejsze
> osiągnięcia
> kojarzy mi się własnie z kompleksami.
> A jak tych nie mamy, to dzielmy sie Krzyżem, Protektoratem i wszystkim
> innym co mamy do zaoferowania ruchowi harcerskiemu.


Ale czemu? Czemu mamy to robić? Jest mi oczywiście bardzo przykro, że mój
list Cię zmartwił. Naprawdę. Ale jednak nadal nie powoduje to, że zmienię
swoje poglądy. Tak uważam. Dzisiaj, ale także wielokrotnie w poprzednich
latach prowadzimy politykę "na kolanach". W ogóle nie widzę powodów by
konkurować lub określać swojej pozycji wobec ZHR. Mamy do zaoferowania innym
organizacjom pozarządowym wiele rzeczy. Oferujmy je. Bez wyróżniania akurat
tej jednej organizacji. Bo naprawdę nie ma powodów by ją wyróżniać. Także
dlatego, że to m. in. dzięki jej "ojcom założycielom" jesteśmy nadal w tym
miejscu w którym jesteśmy. To właśnie dzięki nim mamy w GK Woźniaka a nie
Marabuta (nie przywiązujmy się do nazwisk - to taki umowny przykład ;)  )

Mysle też, że wystarczy naprawdę odrobina dobrej woli by zrozumieć, czemu
> ZHRowi zależy na "naszej" odznace. Listy Grzegorza, jak zwykle bardzo
> ciekawe, mocno w tym pomagają.


Wiesz ja jestem prostym chłopakiem z robotniczej Łodzi. Spróbuj mi to
wytłumaczyć jaśniej.

Nie widzę też jakoś istnienia ZHP na forum organizacji pozarządowych. I
> działalność w OFOPie chyba wiele tu nie zmienia.
> Choć może nie jestem już uważnym obserwatorem tej sceny, to jednak miałem
> okazje gościć na bardzo ważnej uroczystości w świecie NGO - Gali
> Wolontariatu. I co? Harcerstwo tam pojawiło się tylko jako wspomnienie
> początków działalności jednej z laureatek konkursu "Wolontariusz Roku". A
> laureatka nagrody "najmłodszy wolontariusz" była w wieku niejednego
> zastępowego i robiła dużo mniej ambitne rzeczy niż niejeden zastęp
> harcerski. Czemu nas tam nie ma? Zaryzykuję tezę, że dużo bardziej by nam
> to pomogło w zaistnieniu w środowisku i w byciu uznanym za "swoich" niż
> działalność w OFOPie.


Czemu nas nie ma? Bo zajmujemy się bzdurami w postaci rozwiązywania
problemu, który nie istnieje.  A który sobie sami stworzyliśmy, przy
wydatnej pomocy naszych braci odłączonych, którzy w braterskim odruchu
poszli do urzędu patentowego blokować nasze działania.

Pracuje w fundacji korporacyjnej. Moja fundacja będąc formalnie NGO i mając
> wiele sukcesów na polu NGO (np. w/w konkursie) ma pełną świadomośc, że w
> praktyce jest z trochę innego świata - że jest czymś pomiędzy NGO, a
> działem marketingu.
> To daje jej dużą siłe.
>
> ZHP - gdyby patrzeć na przekonania wielu instruktorów - nie ma takiej
> swiadomości. Nie może nam być równie blisko do PAH jak i do ZHR. Patrząc w
> ten sposób na siebie - jako jedną z setek organizacji pozarządowych -
> bardzo redukujemy to, czym jest ZHP. A w konsekwencji zatracamy świadomość
> tego czym jestesmy i czym jest harcerstwo (stylem życia, środowiskiem
> samowychowawczym, istotną grupą odniesienia, wspólnotą historii i wartości
> itp. itd).
> Myśląc o sobie _głownie_ jako o organizacji pozarządowej tak naprawdę
> staramy się być kimś, kim de facto nie jestesmy. I w tym miejscu znowu
> wracamy do problemu kompleksów. (choć może to uproszczenie, więc nie będę
> rozwijał)


To jest mesjanizm. Jesteśmy organizacją pozarządową. Lepszą niż inne. Ale
tylko tyle. I aż tyle. Róbmy tak by być działać jak najlepiej. Realizujmy
swoją misję i wychowujmy młodych ludzi. Nie róbmy z harcerstwa sposobu na
życie a sposób na przygotowanie do życia. Współpracujmy ze wszystkimi a nie
udawajmy, że jest nam bliżej do jakiegoś jednego stowarzyszenia. Wg mnie
harcerstwo nie jest stylem życia. To postawy wyniesione z harcerstwa ten
styl życia mają nam stworzyć. A ZHP (bo to mnie interesuje znacznie bardziej
niż działania ZHR) ma młodym ludziom w tym pomóc. Bo taki ma cel działania.
Niech nie będzie zakonem a raczej pewnym etapem życia. Bo "Kto raz skautem
na całe życie skautem" nie oznacza, że trzeba brać te słowa dosłownie.

Pozdrawiam
-- 
--------------
Kowlak


Więcej informacji o liście dyskusyjnej Czuwaj