[Czuwaj] Krzyz harcerski laczacy a nie dzielacy organizacje

Witold Pietrusiewicz smyrwa w poczta.onet.pl
Pon, 7 Kwi 2008, 21:40:32 CEST


Po długiej przerwie znowu zajrzałem na listę i trafiłem na wątek o 
krzyżu i kilka pobocznych. Czytam, czytam i szczerze mówiąc strasznie mi 
głupio. Nasze poczucie harcerskiego braterstwa zeszło gdzieś poniżej 
poziomu piwnicy. Do kanału. Ogarnął nas tutaj jakiś szał wyszukiwania 
przeciwników politycznych, karierowiczów i krętaczy, odstrzeliwania 
tych, którzy myślą inaczej, deptania tych, którzy odeszli gdzie indziej. 
Przypisujemy tym czy owym, z GK-ą włącznie, działania zdradzieckie. Nic 
tylko padną wezwania, żeby palić na stosie.

Dwa lata przed jubileuszem 100-lecia harcerstwa z zapałem kopiemy rowy 
zamiast je zasypywać. To się nazywa harcerstwo? Druhowie, weźcie na 
wstrzymanie, opamiętajcie się!

Krzyż harcerski był, jest własnością ZHP. Mamy go w statucie, 
zastrzegliśmy w urzędzie patentowym. To są fakty. Ale to myślenie wzięte 
z przeszłości. A podobno wybiegamy w przyszłość? A podobno chcemy być 
nowocześni i stać nas na nowatorskie rozwiązania?

Ktoś tu wspomniał o kompleksach. Zastanawiam się kto tu większe i z 
czego to się bierze. Jako żywo mnie to przypomina zabawę dzieci w 
przedszkolu. - To moje grabki! - Chciałem pożyczyć. - No dobrze, pozwolę 
ci, ale tylko na chwilę. I pamiętaj że są moje! - Gruby Zethapek musi 
zawsze ustawić mniejszego. Musi pokazać kto tu jest dowódcą.  

Czy chcecie, czy nie, krzyż harcerski jest w istocie nie tylko 
własnością ZHP, ale częścią wspólnego dziedzictwa. Był, jest i będzie 
przedmiotem dumy, starań i niekłamanych wzruszeń tysięcy, milionów 
harcerzy polskich w kraju i za jego granicami. I choćby przyszło tysiąc 
prawników, i każdy zjadłby tysiąc Dzienników (Ustaw), i choćby nie wiem 
jak się wytężał - nie da rady, nie da się zastrzec wszystkiego: hymnu 
harcerskiego (używanego przez dziesięciolecia w ZHP), setek innych 
harcerskich piosenek (które powstały w ZHP), pozdrowienia "czuwaj!" 
(używanego w ZHP), systemu zastępowego (stosowanego w ZHP), systemu 
stopni harcerskich (używanego w ZHP i kilkakrotnie zmienianego), 
sprawności (podobnie), obrzędów, sposobu prowadzenia apeli, ognisk, 
sposobu obozowania, rogatywek, chust itp.

Po co jest harcerstwo? Po co jesteśmy? Ogarnięci chwilową manią 
kodyfikowania i zastrzegania wszystkiego, czy naprawdę myślimy, że 
zastrzegając sobie to, śmo, owo - będziemy skuteczniejsi w naszej misji? 
Czy dochodząc swoich praw do grabek, łopatki, foremek, wiaderka i sitka, 
i uzyskując potwierdzenie pani przedszkolanki - osiągniemy coś poza 
chwilową, płytką satysfakcją grubasa, którego nikt nie lubi, ale z 
którym wszyscy muszą się liczyć, bo rozdaje kuksańce?

Smyrwa

PS. Żeby było jasne: uważam, że najlepszym rozwiązaniem jest ustawa o 
harcerstwie, która kwestie wykorzystywania krzyża harcerskiego może 
załatwić najlepiej. Może nie idealnie, ale na pewno trochę bardziej 
harcersko, niż wymysły typu patent i łaskawe przyzwolenie. Trzeba za to 
się zastanowić, i tu proponuję skierować swoje siły, co i w jaki sposób 
może nam dać ustawa o harcerstwie - bo chyba nie tylko kwestię krzyża i 
tego, by nie podczepiały się do harcerstwa związki wiejskie, biura 
turystyczne czy inne tego typu prywatne inicjatywy na krótkich nóżkach.
 


Więcej informacji o liście dyskusyjnej Czuwaj