[Czuwaj] wojna
Michał Górecki
g00rek64 w gmail.com
Pią, 4 Kwi 2008, 11:49:05 CEST
04-04-08, Piotr Bentkowski <bentko w poczta.fm> napisał(a):
>
>
> Obawiam się, że to nie objawa (przynajmniej nie tylko) kryzysu harcerstwa,
> ale (również) kryzysu dziennikarstwa. Przeglądaliśmy w poniedziałek zajawki
> prasowe z różnych gazet o rajdzie (sory, że znowu Arsenał, ale jest to
> bieżące i dobre exemplum). Rzepa jeszcze jak cię mogę. Dodatek do Super
> Expressu był z artykułami autorstwa członków sztabu obu rajdów, ale z reszty
> czasopism wynika, że dziennikarze nie bardzo doczytali informacje prasowe od
> sztabu rajdu.
> Widać takie pisanie pod stereotyp. Prasa dała ludziom to co i tak
> oczekiwaliby zobaczyć. W poniedziałek obśmialiśmy się co nie miara, ale
> jeśli tak piszą o małym wydarzeniu to jak piszą o polityce, wojnach, rozwoju
> nauki i innych ważnych rzeczach, to zgroza, zgroza...
Piotr, dziennikarstwo dziennikarstwem, ale czy tylko nasze wydziały promocji
sa do niczego? Ja nie patrze przez pryzmat prasy i pytam - gdzie te
wszystkie propozycje programowe?
Dlaczego kolejna z kolei GK nie potrafi sobie z tym poradzić? Może to
pokłosie tego, że stwierdziliśmy, że "program to się robi w druzynach". W
związku z tym o NAJWAŻNIEJSZEJ rzeczy moim zdaniem - czyli o tym co robią
drużyny PRAWIE WOGOLE SIE NIE MOWI!
Mamy miliardy tematów zastępczych za to o których każdy instruktor może
dyskutowac do woli, ale o programie cicho...
Nawet gdy tu zapodaję temat programu, lista zazwyczaj milczy...
Może dlatego, że mamy (o czym pisałem nie raz) totalnie skrzywione podejście
do programu. Nasz program to
Szkielet (stopnie, sprawności, i inne narzędzie) - niezmienny i nieruchomy
(czasem możemy go lekko zmienić i wtedy jest afera)
plus "mięso" - czyli to co robi się żeby te wszystkie odznaki zdobywać - tu
wolna ręka dla drużyn.
I w tym mieści się nasz cały program. Nie mamy żadnych kierunków, propozycji
programowych, analizy potrzeb dzisiejszej młodzieży. Mam wrażenie że ani GK,
ani RN wogóle nad tym nie dyskutuje... Odjechaliśmy tak w kosmos, że gadamy
o wszystkim innym. O finansach, o przekrętach, o symbolach, o wszystkim
innym tylko nie programie.
Czy to nie jest dziwne? W ten sposób NIGDY sie nie zreformujemy. Nigdy nie
będziemy mieli nowoczesnego programu.
***
Siedzę sobie właśnie na kolejnym seminarium wędrowniczym RoverNet,
organizaowanym co 2-3 lata przez biuro europejskie WOSM i patrzę na Alpy za
oknem. Przed chwilą po raz kolejny przedstawiciele różnych krajów pokazywali
swoje przedsięwzięcia i propozycje programowe. Kolorowe plakaty, broszury,
filmy. Nie, nie chodzi tylko o jakośc materiałów promocyjnych (o tym tez
pisałem nie raz, że u nas bieda az piszczy). Chodzi o to że mają CO
POKAZYWAĆ.
My też COŚ mamy. Nie myślcie (a niektórzy tak myślą) i wychodze na środek i
mówię "u nas źle, u nas wojna". Co roku próbowałem, na wszelkich wyjazdach
wybierac te nasze rodzynki i pokazywać jak się da - system znaków służb,
Wędrowniczą Watrę, czy inne dokonania. Ale niestety nie mogę wstać, wyjścna
środek i powiedzieć:
"Zrobiliśmy badania, przeanalizowalśmy potrzeby młodych ludzi AD 2008 i
stworzyliśmy taki a taki program". Nie mogę, bo to się nie wydarzyło. I boję
się, że sie nie wydarzy...
A my dalej będziemy gadac o wszystkim tylko nie o programie. Bo chyba jako
ZHP nie rozumiemy co to jest program i czym jest program. I nie rozumiemy
tego, że gdy BP mówił "zmieniajcie program co kilka lat" nie miał na myśli
tylko zamiany telefony z korbka na nowszy model. Tylko totalna analize
potrzeb i ciągłe dostosowywanie wszystkiego. Metodyk, narzędzi...
U nas rozwiązanie jest proste. Jak coś nie działa to znaczy to tylko tyle,
że drużynowy jest zły. Nie przyjmujemy do wiadomości że nasz program jest
nudny, a narzędzia nieatrakcyjne. Wogóle tego nie analizujemy. Drużynowy
jest be - zróbmy mu teścik z syboliki, albo z historii. I kominek
motywacyjny. A potem zamruczy jakąś pieśń. Na pewno będzie lepiej! :]
g00rek
Więcej informacji o liście dyskusyjnej Czuwaj