[Czuwaj] pozytywny wizerunek harcerstwa - inaczej
michałk
michalk288 w o2.pl
Wto, 29 Lip 2008, 14:37:30 CEST
Media - ważna rzecz, ale jaką opinię tworzymy sobie u rodziców
dzieci:
Wprowadzenie:
Dzieci znajomych są w słabej drużynie, ale:
komunikacja z drużynowym - informacje o imprezach "pełne"
- kontakt w sprawach problemowych - szybki
i wyczerpujący
ogólne wrażenie - pozytywne.
Ponieważ srodowisko stoi słabo kadrowo i liczebnie, pojechali w tym
roku z inna drużyną (jako jej część) na zgrupowanie: zuchy i harcerze.
rodzice "na już" musieli zakupić czarne bojówki, czarne buty, i góry
od US - bo tak chodzą wszyscy.
(obóz kosztował tyle co komercyjna kolonia i wydatek dla dwójki
dzieci spory.)
Bagaże jadą tydzien przed dziećmi -"bo tak taniej" (????)
OK. przeżyli.
Jeden zuch i jeden harcerz wyjechali (wyjazd zaczął się też z
"przygodami")
wyjeżdżając ze swoim środowiskiem, zawsze mieli opcję odwiedzin
rodziców (większość znajomych środowisk też tak ma).
Schody:
- harcerz, po przyjeździe na miejsce, stwierdził że jego bagaż był
otwierany i nie ma jego części (torby z bielizną)
Reakcja drużynowego - poza zdawkowym :to Twój problem" - żadna.
Rozice przyjechali w odwiedziny w drugiej połowie obozu, w sobotę
rano.
Z kolonią zuchową - nie ma problemu, z harcerzami jak w beton:
" U nas nie ma odwiedzin, dziecka nie można zabrać, nie mają wstępu
do obozu i w ogóle to oni teraz mają zajęcia.
dyskusja z drużynowym (czy wie jak się czyje dziecko, skoro brat nie
ma problemów a on ma zakaz ) nie przyniosła żadnych efektów.
Bracia mogli być razem z rodzicami tylko w czasie kiedy pojechali do
malborka na inscenizację.
Po powrocie harcerz został postawiony na trzy "zmiany" na warcie.
Z informacji dziecka - dzien wcześniej przyjechali rodzice do innego
harcerza i nie mieli problemów- ani z wejściem na teren obozu, ani z
zbraniem dziecka " na trochę".
reakcja rodziców po wizycie na zgrupowaniu:
- nigdy więcej z tym środowiskiem nie mieć żadnych kontaktów.
- jeżeli jest zakaz odwiezdzin - to informuje się o tym rodziców
PRZED wyjazdem.
- komenant obozu, który pachnie jak paczka papierosów nie jest dobrą
wizytówką harcerstwa.
- opcje braku opieki medycznej (piguła była, ale chyba tylko dla
"bycia") i innych drobiazgów mało ważne.
Ogólnie jak to jest, że:
działając tyle lat. Mając jakiś tam bagaż doświadczeń i tradycji
wychowawczych, wygląda to na bylejakie podejście do tego co robimy, z
kim pracujemy, a rodzice dzieci najlepiej niech się nie udzielają, bo
przeszkadzają.
(konkluzja wysnuta przez tychże rodziców, którzy już parę obozów
dziecka przeżyli)
michałk mailto:michalk288 w o2.pl
Więcej informacji o liście dyskusyjnej Czuwaj