[Czuwaj] GK społeczna wybierana przez RN

admiral admiral w pomaranczarnia.org
Wto, 10 Cze 2008, 11:27:26 CEST


<cytat kto="seascout w o2.pl">
> Mamy w
> organizacji ogromny problem z kontrolą władz. W zasadzie jak się
wybierze komendę czy władze centralne, to nikt nie może ich ruszyć
przez cztery lata. Jeżeli już się uda, to wymaga naprawdę wiele
wysiłku i "strat własnych".
>
> ========
>
> No właśnie. To jest problem.
>
> Bo jeśli np. w jakiejs choragwi nie sprawdza sie skarbnik, a komenda
tego
> nie widzi lub nie chce widzieć, to rozwiązanie umowy z takim
skarbnikiem
> wymaga zwołania Zjazdu (60 dni przed zjazdem trzeba zawiadomoć
delegatówe) publicznej dyskusji nad człowiekiem i przekonywania
wszystkich, ze sprawy idą źle.
>
> Podczas gdy moim zdaniem, gdy sprawy idą źle, to rozwiązanie umowy
powinno nastapić w trybie ustalonym przez jakis kodeks (cywilny lub
pracy) a nie specjalne postepowanie.
>
> Dlatego najlepiej gdyby obowiązywał model: społeczna Rada zatrudnia
etatowy zarzÄ…d (to dla mnie najmobilniejsze rozwiÄ…zanie) a Rade
powołuje Zjazd.

Pisze dla pobudzenia dyskusji;)

Rafal, generalnie masz racje. Ale wydaje mi sie, ze pomijasz istotny
element tego systemu tj. konsensualnosc. Zgadzam sie, ze ze wzgledow
pragmatycznych trzeba uproscic system, aby latwiej sterowac organizacja.
Tak samo jak wielu mowi, ze powinno sie zmienic konstutycje tak, zeby nie
bylo pola do sporow miedzy premierem a prezydentem. Jednak wlasnie poza
procedurami, istotna jest w demokracji umiejetnosc dogadywania sie (mimo
procedur), w ten sposob aby zaspokoic w mozliwie najwiekszym stopniu
wszystkich uczestnikow, a nie tylko tych co sa po stronie konkretnej
procedury (czyli np. wiekszoci). A wiec przestrzen do scierania sie RN i
GK jest jak najbardziej potrzebna. Czyli krnabrny dobrze umocowany
skarbnik i RN nie musi byc samym zlem.
Twoje rozwiazanie choc na pewno godne jest rozwazenia, nie zalatwia sprawy
jesli ten spolecznie wybrany nadzor nad etatowym (i szybkousuwalnym)
zarzadem jest kiepski. Wtedy owszem mozemy latwo wyrzucic skarbnika, ale
nadal trudno jest wyrzucic ta spoleczna rade, a ona moze byc gorsza niz
ten zarzad.

Druga sprawa, to ten profesjonalny zatrudniany zarzad. Czy organizacje
harcerska stac na takich fachowcow? Dla mnie laczenie harcerstwa z
zarabianiem pieniedzy nie jest dobrym pomyslem. No bo z czego ma byc ta
kasa na zarzad?
Z grantow, to prowadzi do groznej choroby zwanej "grantoza"...
Z naszych skladek - najbardziej ok - ale czy wystarczy?
Z dodatkowych haraczy zwiaznych z "obsluga HAL i HAZ" -  zdecydowanie nie!
Z osrodkow, koszulek, znaczkow etc. - czyli z handlu, ok ale moze sie
zdarzyc ze przeksztalcimy sie w przedsiebiorstwo, z dodatkiem
wolontariuszy do stania pod pomnikami?

Ja moze jestem w tej kwestii straszna konserwa, ale wydaje mi sie, ze
najlepszy jest system "naturalny". Jak w przypadku obozu: sume za miejsce,
zarcie, dojazd, zajecia "programowe" etc. dzielimy na liczbe osob - i to
jest podstawa. Po stronie wplywow mamy wlasne wplaty i drobne kwoty od
darczyncow, drobna pomoc spoleczna dla mniej zamoznych z kasy miasta, ew.
drobne pieniadze na dzialalnosc "grantowa" (konkretne projekty). Jak
starczy pieniedzy a jest wielka wola "w narodzie" to kupujemy sobie ksero,
samochod, jacht etc. poza tym w ciagu roku akcje zarobkowe.
Rozumiem, ze chemy sobie kupic to, zeby jakies madre glowy (w RN i GK)
spotkaly sie co jakis czas i pogrzebaly cos przy dokumentach metodycznych,
chcemy by jakas strona www zwiazku byla - i na to powinno starczac ze
skladek.
Ale czy naprawde potrzebujemy tego zarzadu i samochodow, laptopow,
telefonow, wyjazdow, WOSMow...?


pozdr.,
admiral



-- 
:)






Wiêcej informacji o li¶cie dyskusyjnej Czuwaj