Re: [Czuwaj] Re: krzyż harcerski

Grzegorz Skrukwa greegors w icpnet.pl
Pon, 31 Mar 2008, 20:34:34 CEST


----- Original Message -----
From: <seascout w o2.pl>
To: "Lista dyskusyjna harcerek i harcerzy." <czuwaj w listy.czuwaj.net>
Sent: Monday, March 31, 2008 6:40 PM
Subject: Re: [Czuwaj] Re: krzyż harcerski

A kiedy będzie juz ok?
Ile musi minąć czasu, ile pokoleń wymrzeć, byśmy już mogli nie mieć
kompleksów?
(Tzn, by niektórzy z nas przestali miec te kompleksy - bo ja nie mam).

Czy to oznacza, że do Kościoła też nie powinienem chodzić? Za Gallileusza?
Czy do Niemców mam się nie odzywać? Za Hubala? W końcu 68 lat od jego
śmierci to wcale nie tak dużo...

Seascout


* * *
Ironizujesz, a to jest zupełnie inny problem. Nie chodzi o żadne kompleksy.

Rozłam w 1989 nie był spowodowany jakimś sporem w normalnie działającej
organizacji w pluralistycznym demokratycznym społeczeństwie. Gdyby tak było
to można by powiedzieć że OK - jakaś grupa nie zgadzająca się z większością
odchodzi, zakłada nowe stowarzyszenie tracąc prawo do symboli starego itd.
Ale tu było zupełnie inaczej, to był rozłam w warunkach trwającej
transformacji od totalitaryzmu do demokracji. W bardzo konkretnym momencie,
gdy
ZHP jeszcze nie był demokratyczny, jeszcze zachowywał formalny
państwowo-partyjny parasol i monopol, a wyrzuceni z niego lub część jeszcze
w nim będących instuktorów już straciła przekonanie, że Związek ten można
zmienić od środka. Czy mieli racje czy nie, to inna sprawa. Ale tak właśnie
to wyglądało.  Konsekwencją jest to, że ZHR jest moralnie takim samym
spadkobiercą tradycji harcerskich sprzed 1945 i 1989 jak obecny ZHP. To jest
trwały element i tego się nie zmieni. Żaden upływ czasu krótszy czy dłuzszy,
żadne kompleksy ani ich brak.
W ciągu 100 lat istnienia harcerstwa niestety był dość długi,
kiludziesięcioletni okres, kiedy struktury ZHP (lub przynajmniej ich wyższe
szczeble conajmniej od chorągiw wzwyż) nie mogły być utożsamiane z
harcerstwem rozumianym jako dobrowolny ruch wychowawczy wychowujący wg Prawa
i Przyrzeczenia Harcerskiego. Dlatego powstało pojęcie Ruch Harcerski i
powstał  pogląd, że tradycje i dorobek harcerstwa są dobrem całego narodu, a
nie jakiejś grupki nomenklatury partyjnej która w niedemokratyczny sposób
sobie je zawłaszczyła. Oczytwiście czasy są dziś inne, realia sią inne  i
ZHP też jest dziś inny niż w 1989, choć bardzo daleki od stanu idealnego.
Przeszłość jednak właśnie taka jest i trzeba się z nią liczyć.

Twoje analogie historyczne są nietrafione, chociażby ta z Hubalem. Od
Niemców nadal powinno się oczekiwać pewnej wrażliwości na historię, np. nie
powinni wspominać o zmuszaniu Polski do przestrzegania praw unijnych za
pomocą eskadr myśliwców bombardujących.
Ktoś na tej liście rzucił, chyba g00rek (jeśli się mylę to przepraszam z
góry), że ZHR miał 18 lat na to by wypracować własne symbole. Ale równie
dobrze można powiedzieć, że ZHP miał kilkanaście lat na to by przeprosić
ludzi wyrzuconych i skrzywdzonych w latach 80-tych czy potępić ludzi którzy
to robili. Ani ZHR nie zrobił pierwszego, ani ZHP drugiego. A im dalej, tym
zapewne trudniej. Lecz niestety problemy historyczno-moralne mają skłonność
wracać do obiegu,
 vide temat "Strachu" (J. T. Gross)

Zdaję sobie sprawę że dziś sytuacja nie jest jednoznaczna. Prawa do krzyża
ZHP oraz ZHR są historycznie trochę inne
niż organizacji typu ZHY rok założenia 2006, wspominany tu ZHW czy coś
innego tego rodzaju. Jak  rozróżnić kto jest częścią Ruchu Harcerskiego?
Albo powinna powstać ustawa o harcerstwie która określa co trzeba spełnić by
być organizacją harcerską, albo powinna powstać federacja organizacji
harcerskich w Polsce, która by sama określiła kryteria. . Być może trudno
jest stworzyć ją dziś, a fakt że jej nie ma, to na pewno nie wyłączna wina
ZHP. Po 1989 także ze strony ZHR były liczne zachowania nie fair wobec
ZHP...

Sam nie mam jednoznacznych poglądów na to jak rozwiązać problem krzyża.
Zwłaszcza że w tej chwili jestem już raczej człowiekiem który
bardziej opisuje historyczne przemiany w harcerstwie niż sam w nim działa.
Być może nie ma dziś jednego dobrego wyjścia.
Natomiast mam dużo zastrzeżeń co do formy niektórych wypowiedzi argumentacji
na rzecz monopolu na krzyż dla ZHP:
"Wyszliście, to tym samym tracicie legitymację do krzyża, a my możemy
łaskawie rozważyć czy pozwolimy go dalej używać, czy nie"
Nie tylko dlatego że chodzi o sam krzyż, ale kojarzą mi się one z jak
najbardziej współczesnym niedobrym stylem mówienia o harcerstwie i niedobrym
stylem zarządzania ZHP.


Jeśli już jesteśmy przy anaglogiach religijnych, to mogły by one być wzorem.
To tak jakby dziś  katolicy odmawiali protestantom prawa do używania symbolu
krzyża, prawosławni - katolikom itd. Owszem kiedyś się wyrzynano i
wyklinano, odmawiano sobie nawzajem prawa nazywania się chrześcijanami, ale
to właśnie minęło.
Kościół prawosławny i kościół katolicki to jakby katolicy i prawosławni. Oba
uważają sukcesję apostolską tj. pochodzenie swoich instytucji od instytucji
założoinych przez pierwszych apostołów za coś ważnego. Obecnie oba kościoły
nie wyszarpują sobi tej tradycji. Prawosławni nie mianowali swojego
patriarchy Rzymu (następcy Św. Piotra), a Stolica Apostolska zlikwidowała w
latach 60-tych już czysto tytularny łaciński patriarchat Konstantynopola
(następcy św. Andrzeja). ZHP i ZHR to jakby katolicy. Są też metodyści czy
zielonoświątkowcy dla których sprawa sukcesji apostolskiej w ogóle nie jest
wazna, nie mają urzędu patriarchów - to jakby SHK Zawisza nie używająca
krzyża harcerskiego. I są różne hochsztaplerskie kościoły np. antypapieże w
USA, mający po kilkudziesięciu wyznawców, których nikt poza nimi nie
traktuje poważnie. To jakby ten słynny ZHW.


GS

----------------------------------------------------------------------------
----


--
_______________________________________________
Grupa dyskusyjna Czuwaj
Czuwaj w listy.czuwaj.net
http://listy.czuwaj.net/mailman/listinfo/czuwaj
-----------------------------------------------
Aby zrezygnowac z subskrybcji wyslij list na adres
Czuwaj-request w listy.czuwaj.net o temacie unsubscribe



Więcej informacji o liście dyskusyjnej Czuwaj