[Czuwaj] Nowa osoba w GK

Marcin Wojtczak majcin w autograf.pl
Czw, 4 Wrz 2008, 09:05:38 CEST


Grzegorz Skrukwa pisze:
> Bo kiedy BP zakładał skauting, to w ogóle nie było pojęcia "alternatywy" czy
> "subkultury" (może poza bohemą artystyczną). Cała brytyjska młodzież
> zaliczała się do kategorii "normalsów" jak byśmy dziś powiedzieli. Były
> róznice klasowe, inny styl życia klasy wyższej, średniej i robotniczej, ale
> nie było alternatyw w ich obrębie.. Wszyscy konformistycznie przyjmowali
> zastany porządek i wartości starszego pokolenia, a jak ktoś był
> nonkonformistą, to zostawał rewolucjonistą politycznym. Alternatywne
> subkultury w Europie najwcześniej można datować na lata 40-te (poza może
> Niemcami, gdzie już przed 1914 był Wandervogel  - nota bene skauting mu też
> sporo zawdzięcza). Gdyby BP żył w latach 60-tych, to musiałby się zmierzyć z
> zupełnie inną rzeczywistościa.
>   
Ale z obecną rzeczywistością powinniśmy się zmierzyć my, a tym czasem 
udajemy, że od 70 lat nic się nie zmieniło
A jak ktoś sie probuje mierzyć to zaraz słychać, że to już nie jest 
harcerstwo tylko "bezideowe organizowanie dzieciom czasu wolnego"
> Stracona dekada - całe lata 90-te. Przyczyny programowej zapaści są różne
> 1) zewnętrzne, niezależne całkowicie od harcerstwa: transformacja i
> wszystkie inne zmiany społeczne kulturowe itd, nie mogły nie odbić się na
> harcerstwie w sposób negatywny. Jakieś straty musiały być - tak samo jak w
> latach 20-tych musiało minąć conajmniej kilka lat zanim harcerstwo się
> odnalazło w nowej sytuacji. Tyle że wtedy było trochę ludzi którzy to w
> miarę szybko dostrzegli i zaczęli działać (Strumiłło, kierownictwo OHek, nie
> wspominając o Grażyńskim i reszcie sanacji). Po 1990 chyba takich zabrakło.
>   
Statut z roku 1991 oddawał władzę nad ZHP drużynowym, wierzę, że gdyby 
ten stan utrzymał się co najmniej kilka lat to i ludzie i rozwiązania by 
się znalazły. Tymczasem o ze zjazdu na zjazd rola drużynowych w 
zarządzaniu ZHP jest ograniczana na rzecz betonu.
> W 1991 i 1992 były całkowicie błędne diagnozy - pamiętam jak bardzo mądrzy,
> świetni instruktorzy, młodzi, wówczas około 30-tki, twierdzili, że "teraz
> będzie już tylko lepiej" - nie ma komuny która by zakazywała chodzić w
> mundurze do kościoła, możemy już robić co chcemy, a chętni będą się pchać do
> drużyn dzrwiami oi oknami. Nie rozumieli, że za komuny były ze strony władz
> zakazy i nakazy, ale komuna się harcerstwem interesowała. a teraz po prostu
> pies z kulawą nogą się nie interesuje czy harcerstwo jest czy go nie ma. Tak
> samo im się wydawało, że finansowo będzie "tylko lepiej" (w końcu budujemy
> kapitalizm, III RP, kryzys się kończy;-), a tymczasem potem na całą dekadę,
> właściwie do dziś, harcerstwo utknęło w materialnym dziadostwie. Myślę że
> takich błędnych prognoz było dużo więcej, i trudno nawet za to winić tych
> ludzi, bo łatwo być mądrym 15 lat później.
>   
Obecnie dorasta pokolenie instruktorów urodzone po roku 1989
Traktowanie wydarzeń sprzed 15-20 lat jako usprawiedliwienia obecnego 
marazmu jest zwykła dziecianiadą.
To mi przypomina tłumaczenie sie pijaka: ojciec pił, matka piła, to i ja 
będę pił do końca życia, miałem trudne dzieciństwo i musicie to zrozumieć.
Podobnie jak oczekiwanie na deszcz pieniędzy, które nam się należą bo 
pracujemy z dziećmi, a poza tym Szare Szeregi i Powstanie Warszawskie, 
zamiast udowodnienia wyższości naszych pomysłów nad innymi na 
standardowych drukach wniosków grantowych.

Marcin Wojtczak




Więcej informacji o liście dyskusyjnej Czuwaj