[Czuwaj] Kadencyjnosc

[Maciej Syska]

TOGRO pisze:
>
> [Tomek] 
>
> Wyobrazmy sobie to w Stolecznej: Waldemar Kowalczyk dociera do konca
> kadencji w 2011 roku. Wybieramy innego komendanta. Ten za 3 miesiace sklada
> rezygnacje, albo odpowiednie grono instruktorskie zwoluje Zjazd i wybiera
> znow Kowalczyka.
> Czy dlatego, ze ktos go zle ocenia, albo po prostu nie lubi, to ma pomstowac
> na Statut? Nie. Niech pomstuje na środowisko. Ale to środowisko widocznie
> tak chce.
>
> Tak mamy w tej chwili choćby w Garwolinie. I widocznie tak ma być...
>
> Pozdrawiam
> Tomek
Wydaje mi się, że to nie takie jednoznaczne.

Statut mówi, że "Funkcję Przewodniczącego ZHP, Naczelnika ZHP komendanta 
chorągwi i komendanta hufca można sprawować nie dłużej niż przez 2 
kolejne, pełne kadencje".
Przepis jest dość nieprecyzyjny.

Można to interpretować też w ten sposób, że jeżeli ktoś już sprawował 
funkcję przez 2 kolejne kadencje, to nie może już być wybrany ponownie. 
Nawet jeśli miałby zostać wybrany po 3miesiecznym, czy 4 letnim, 
sprawowaniu tejże przez kogo innego, to i tak będzie to sprawowanie 
funkcji "dłużej niż przez 2 kolejne kadencje". A więc niezgodne ze statutem.
Wówczas, jedyna możliwość, to taka, gdy Komendant unika sprawowania 
funkcji przez 2 kolejne, pełne kadencje. To znaczy na 3 miesiące przed 
końcem 2 kadencji druh Komendant rezygnuje i na zjeździe jest wybrany 
ponownie. Nie mamy wtedy literalnie do czynienia z 2 kolejnymi, pełnymi 
kadencjami. Można było to sformułować prościej, że "może być ponownie 
wybrany tylko raz"... Ale to, że tego nie zrobiono, może z kolei 
świadczyć o tym, że rzeczywiście mamy tu do czynienia z imitacją 
kadencyjności...
Tak czy siak, nawet przy przyjęciu iż ten przepis nie ustanawia 
"globalnego" limitu 2 kadencji, to ponowny wybór komendanta na funkcję 
po 3 miesięcznej przerwie, to obejście prawa, a wiec lipa. Ale w tym 
związku to już chyba standard.

Swoją drogą, jak było z uchwaleniem tego ograniczenia... Są jakieś 
dokumenty z tego zjazdu, świadczące o tym jaki był zamysł?

Pozdrawiam,
Maciek