Re: [Czuwaj] Harcerska demokracja - Podręcznik delegata
seascout
czwartak w gmail.com
Wto, 8 Gru 2009, 10:21:42 CET
Mariusz mam dwie sprawy:
Po pierwsze wyniki Zjazdu przeczą temu, ze komendanci maja wpływ na
wszystko.
Gosia dostała absolutorium (mimo namów, żeby ja odstawić i po nieudzieleniu
absolutorium zablokować start Gosi a naczelnika a wybrać Krzyśka), nie
przeszła likwidacja kadencyjności, wybrano Massalskiego Przewodniczącym
ZHP... Wszystko nie po ich myśli. Więc ten rzekomy "spisek" komendantów -
nawet jeśli jest - to nie jest tak skuteczny jak niegdyś!
Beton kruszeje?
Po drugie. Jak wiesz, byłem przeciw prawyborom w delegacjach, złożyłem nawet
wniosek o likwidacje tego zapisu w zasadach wyborów do władz naczelnych. Nie
przeszło.
Ale u mnie, gdyby 5 kandydatów dostało więcej niż 50% poparcia w delegacji -
5 kandydatów z Mazowieckiej wystartowałoby do RN! Dostało poparcie dwóch.
Każdy z delegatów, mógł poprzeć nieograniczoną liczbę kandydatów. Nie
mieliśmy wyborów, tylko składaliśmy podpisy pod zgłoszeniami kandydatów do
RN. Ten, który zebrał więcej niż chyba 6 podpisów, był zgłaszany jako
kandydat do RN. Gdzie tu manipulacja komendanta?
Moim zdaniem, ten Zjazd, mimo, ze nic nie zmienił, będzie znamienny. Właśnie
dlatego, ze nie zmienił nic co by chcieli zmienić komendanci. Nie chcieli
Goski na naczelnika. Nie chcieli Przewodniczącego Massalskiego. Chcieli
zmiany w statucie zaproponowane przez GK. Jedno co się im udało, to zmienić
cele ZHP pod granty...
Seascout
W dniu 8 grudnia 2009 09:49 użytkownik <knieja_komendzio w poczta.vel.pl>napisał:
>
> > W chorągwiach uznawanych za "trzymane twardą ręką"
> > delegaci przejawiali objawy samodzielnego myślenia:
> > wielkopolska, podkarpacka, małopolska, śląska.
> > Więc ten mit komendantów, którzy decyduja
> > o wszystkim mozna chyba między bajki włożyc.
> > Znaczy... może tak jest - ale na pewno nie wszędzie.
>
> > Nie wiem gdzie jest klucz. Mam wrażenie, ze po
> > prostu taki jest ZHP - a nie takie są decyzje
> > korpusu. Takich mamy instruktorów (delegatów),
> > ze bez pokazania głosują za zachowawczymi
> > rozwiązaniami - mimo, ze nikt pod pistoletem
> > nikogo nie trzyma...
>
> > Seascout
>
>
>
> Komendanci chorągwi dobrze wykonują swój zawód... oczywiście z ich punktu
> widzenia...
> Z moich obserwacji wynika dokładnie to samo o czym pisał Sikor, czyli
> systematyczne urabianie, działanie podprogowe jakieś na świadomość
> delegatów... i teraz taka zagadka: jak zagłosuje delegat mało doświadczony
> wybrany nagle na zbiórce wyborczej, który niezupełnie jest zorientowany w
> tym co się dzieje w związku, nie wychyla nosa poza drużynę i hufiec?
> zagłosuje tak jak ci siedzący wokół niego na zjeździe. I to bez względu na
> wiek, i starszych i młodszych można w ten sposób zbałamucić... istotna
> jest tutaj świadomość i istnienie lidera w opozycji... bez tego ludzie
> głosują na oślep... Stąd te magiczne liczby na zjeździe 51 i 122.
>
>
>
>
> > Problem nie leży IMHO w mechanizmie wyborów
> > na zjeździe, tylko w wyborach
> > delegatów na zjazd.
>
> > GS
>
>
>
> Właśnie, że w jednym i drugim. Ten mechanizm zjazdowy opisałem powyżej. A
> teraz o wyborach na zbiórkach wyborczych w okręgach hufców. Cały ten
> proces jest mocno przemyślany przez komendantów.
> To komendanci ustalają jakie hufce połączą na wspólnych zbiórkach. Łączą
> hufce wygodne z niewygodnymi. Na tych zbiórkach oczywiście też jest
> komendant i ktoś drugi wygadany z chorągwi. Po czym komendanci zgłaszają
> kandydatury w liczbie dokładnie takiej ilu delegatów ma zostać
> wybranych... proponują swoich pewnych ludzi lub ludzi zupełnie młodych i
> niedoświadczonych. Prawie nigdy hufce nie ustalają kandydatur między sobą
> i wystawiają swoich najlepszych (uogólniając, bo czasem jest to również
> mechanizm typowania młodych lub weteranów, nie koniecznie najlepszych). Do
> tego czasem niepopularni i buntowniczy instruktorzy (dalej nazywani
> CELAMI) również zgłaszają swoje kandydatury.
> Potem następuje dyskusja... CELE przedstawiają się merytorycznie i
> natychmiast są atakowani przez komendanta chorągwi, który wypowiadając
> zdanie "pozwolą druhny i druhowie, że zabiorę głos, bo moja instruktorska
> odpowiedzialność nie pozwala mi pozostać obojętnym (tym zdaniem uzurpują
> sobie prawo włączenia się w dyskusję, którego formalnie nie mają)" bije w
> kandydata jak w bęben. Bez skrupułów i często na podstawie jakichś
> dziwnych tez. Następuje próba sił, wzajemne zarzuty, czasem pyskówka.
> Reszta uczestników zbiórki przygląda się i czuje coraz większy niesmak.
> Dokładnie ten sam efekt zaistniał na tym Zjeździe.
> I kolejna zagadka: jak rozłożą się głosy? Z tym bywa różnie, ale CEL
> zawsze wychodzi z tego poturbowany, zniechęcony do komendanta i w ogóle do
> harcerskich ideałów, o których komendant podczas ataków nie zapomniał
> wielokrotnie wspomnieć.
>
> Symptomatyczne jest, że tym atakującym są zawsze tylko komendant lub ten
> drugi instruktor z komendy. A dla wielu niezorientowanych ludzi są oni
> jakimiś autorytetami, bo mają takie wysokie funkcje.
>
>
>
>
> > Prawybory, odprawy, szkolenia czyli
> > inaczej urabianie... I nie wiem skąd
> > przekonanie że wszystko musi być
> > wprost, bezczelne i wogóle odczuwalne.
> > Takie jest sterowanie. Manipulowanie
> > jest znacznie delikatniejsze i mniej
> > widoczne. Często wogóle nie widoczne.
>
> >Sikor
>
>
>
>
> W naszej podkarpackiej reprezentacji chorągwianej na zjeździe nastąpiły
> prawybory do RN. Nie wiem czy to normalna i powszechna praktyka i czy
> można ją obejść stawiając się komendantowi. Nie mniej jednak prawybory
> wyglądały dokładnie według wyżej opisanego schematu. Tylko audytorium się
> zmieniło i mniej mowy o ideałach było.
> W naszym przypadku przeszedł jeden kandydat zgłoszony przez komendantkę i
> jeden zgłoszony przez instruktorów, którzy nie bali się odezwać. Szedł
> ogień niezły.
>
> Taka jest nasza harcerska demokracja.
>
>
> > Czyli teraz cel nr 1: wybrać normalne
> > Rady Chorągwi. Do zrealizowania?
>
> > g00rek
>
>
>
>
> Oczywiście tak. Ale czasem naszą słabością jest ta otwartość i publiczne
> omawianie strategii. Pamiętajmy, że komendanci chorągwi obmyślaniem
> strategii zajmują się zawodowo i jest to jak widać ważniejsze niż praca z
> programem. Mój wpis pokazuje, że można by już podręcznik harcerskiego
> delegata wydać. A może komendanci między sobą (przecież spotykają się
> systematycznie tylko w swoim gronie) w konsultacjach, może mają już takie
> wspólne niejawne dokumenty.
>
> I czy możecie mi powiedzieć ile CELI, którzy weszli do RN macie w
> chorągwiach? W podkarpackiej jest jeden. Ciekawe czy będzie kolejne
> uderzenie komendantów. Zgodnie z ideą harcerską oczywiście. Tak na priv:
> komendzio w knieja.org
>
> Mariusz Bezdzietny
>
>
> --
> _______________________________________________
> Grupa dyskusyjna Czuwaj
> Czuwaj w listy.czuwaj.net
> http://listy.czuwaj.net/mailman/listinfo/czuwaj
> -----------------------------------------------
> Aby zrezygnowac z subskrybcji wyslij list na adres
> Czuwaj-request w listy.czuwaj.net o temacie unsubscribe
>
Więcej informacji o liście dyskusyjnej Czuwaj