[Czuwaj] Piosenka instruktorska i inne

Michal Gorecki g00rek64 w gmail.com
Sob, 12 Gru 2009, 10:33:30 CET


W dniu 12 grudnia 2009 09:47 użytkownik  <harclot w poczta.onet.pl> napisał:

> Zaraz, zaraz.
> Nie przeginajmy. W żadną stronę.

No właśnie. Nie przeginajmy.
Piosenkami nie da się zarządzać. ONe w drużynie po prostu się pojawią
i już. Walka z tym nie ma sensu, chyba że są to przypadki ekstremalne.

Każdy drużynowy dobrze wie, że dziewczyny będą śpiewały różne
piosenki, przepisywały je ze śpiewników koleżanek (z masakrycznymi
błędami), panowie zaś wyszukiwali co rubaszniejsze, czy takie w
których jest mało melodii (szanty) i tak dalej. Nie traktujmy piosenek
jak wychowania explicite i nie narzucajmy ich jedynie według treści i
tego co chcemy przekazać. Naturalność metody się kłania :)

Piosenki ze "złymi" tekstami nie są złem wcielonym i nie róbmy z
siebie świętszych od papieża. Szanty z reguły są rubaszne, dużo
piosenek dotyka alkoholu, I CO? Zakaz? Czarna lista? Błagam :)

***

Jest natomiast zupełnie inna sprawa dotycząca tego z czego ten temat
wyrósł. Otóż ja jako instruktor grająco-śpiewający zawsze lubię
dopasowywać piosenki do miejsca w którym jestem. To chyba normalne, że
przy nastrojowym ognisku nie będziemy wydzierać się do "czerwony jak
cegła", itp.

Dla mnie po prostu chóralne śpiewanie na sali zjazdowej ma coś w sobie
s teatru absurdu i tyle :) Nie mówię, że instruktorzy nie mogą sobie
pośpiewać, ale gdy taki męski chór wyje stokrotkę, to oczywiście jest
to śmieszne. W tamtym przypadku oczywiście chodziło o "pokazanie gdzie
raki zimują" temu co nam tu naszą stokrotkę opatentował, prawda? :)

Tak więc nie działa mówienie komuś co ma śpiewać, ale po tym co kto
śpiewa można kogoś ocenić. I to jest kwestia wtórna. Dla mnie nie
zmieni sprawy to, że delegaci na sali zapomną o piosence "chcemy
słońca, chcemy żyć", tylko że kiedyś (może) delegatami będą osoby
które tej piosenki albo nie będą znały, albo będą ją kojarzyć z
czasami swoim dziadków.

g00rek


Więcej informacji o liście dyskusyjnej Czuwaj