[Czuwaj] Piosenka instruktorska i inne
Rafał Suchocki
suchy206 w gmail.com
Nie, 13 Gru 2009, 23:05:38 CET
Zgodnie z obietnicą powracam do wątku poezji śpiewanej. Grzegorz
wspomniał też o szantach, które także nie niosą ze sobą jakiś głbszych
treści. Ale szereg tytułów weszło już do kanonu harcerskich
śpiewników. Pacyfik, Pod Jodłą. Stary Bryg, Pożegnanie Liverpoolu czy
też z nowszych - rozpropagowane w czasie kiedy Zloty Drużynowych były
kształcącymi imprezami z domieszką zabawy (nie zaś odwrotnie) -
"Rwijmy stąd bo burza na nas wali"
Ale miało być o tzw poezji śpiewanej i piosence turystycznej.
Dla mnie i dla g00 podstawowym żródłem dobrych piosenek jest Raj
Świętokrzyski (a konkretnie V trasa). Tam mi.in poznaliśmy wspomnieane
tu Kopyto.I podczas żadnego festiwalu piosenki harcerskiej, nie
widziałem takiego blasku w oczach uczestników jak podczas gitarowego
jam session w nocy w jednej ze stodół. A że na rajd przybywają
środowiska z całej Polski, to daje tp pewien pogląd na sprawę.
Jeśli chodzi o wybór piosenek to cały czas prym wiodą klasyki spod
znaku SDM i WGB. Głównie starsze płyty, ale i z nowszych coś przemyka
(Trójkąt Opatrznosci, czy Siano pachnie).
Co jakiś czas przemknie tez coś z różnorakich YAP, Bazun i innych
festiwali. Tak onegdaj było z Wędrowcem, czy Bolero. Tak jest z
twórczością zespołów związanych z projektem "W górach jest wszytsko co
kocham" z "Domem o zielonych progach" na czele. I zdaje się że to oni
przejmą pałeczkę po SDM-ie.
Nie chcę wchodzić w jakieś górnolotne klimaty, ale akurat pisoenkii te
wbudzają pewną wrażliwość wśród słuchaczy. Ale żeby tak się stało -
harcerze muszą przejść przez etap piosenek łatwych prostych i
przyjemnych takich jak Whisky i Preria.
To jak z kulturą wysoką. Ciężko zostać od razy wytrawnym melomanem.
A że żaden w wymienionych przezemnie tytulów nie wspomina o krzyżu,
lilijce, czy też umiłowanym spranym mundurze? A tu już winę upatruję w
w oragnizatorach takich festiwalów jak np. ten w Kielcach. Jeśli
doczekają się formuły, która będzie kreować i nagradzać dobrą
harcerską muzę, a nie kicz i tandetę - wtedy na efekty nie będziemy
musieli długo czekać. O tak "szalonych" pomysłach jak zaproszenie do
współpracy zespołów, które mają przeszłość harcerską (w tym
organizacji przyfestiwalowych warsztatów muzycznych|) czy też dobrych
niszowych zespolów, którym zależy na promocji nie wspomnę.
--
s00
W dniu 13 grudnia 2009 18:55 użytkownik Grzegorz Skrukwa
<greegors w icpnet.pl> napisał:
>
> ----- Original Message ----- From: "Michal Gorecki" <g00rek64 w gmail.com>
>>
>> No właśnie. Nie przeginajmy.
>> Piosenkami nie da się zarządzać. ONe w drużynie po prostu się pojawią
>> i już. Walka z tym nie ma sensu, chyba że są to przypadki ekstremalne.
>
>> Każdy drużynowy dobrze wie, że dziewczyny będą śpiewały różne
>> piosenki, przepisywały je ze śpiewników koleżanek (z masakrycznymi
>> błędami), panowie zaś wyszukiwali co rubaszniejsze, czy takie w
>> których jest mało melodii (szanty) i tak dalej. Nie traktujmy piosenek
>> jak wychowania explicite i nie narzucajmy ich jedynie według treści i
>> tego co chcemy przekazać. Naturalność metody się kłania :)
>
>> Piosenki ze "złymi" tekstami nie są złem wcielonym i nie róbmy z
>> siebie świętszych od papieża. Szanty z reguły są rubaszne, dużo
>> piosenek dotyka alkoholu, I CO? Zakaz? Czarna lista? Błagam :)
>
> Prawie się z tym zgadzam ale nie do końca.
> Piosenka nie jest częścią wychowania explicite, ale implicite jest.
> Z punktu widzenia instruktora który przez długi czas był drużynowym drużyny
> młodszoharcerskiej,
> bardzo ważne jest by istniały piosenki mające stricte harcerską treść:
> mówiące mniej lub bardziej, ale raczej bardziej wprost o tym że drużyna to
> grupa przyjaciół, że fajnie jest wędrować z plecakiem i spać w namiocie, że
> mundur i Krzyż to jest coś co warto mieć i nosić itd. Bo po prostu za
> pomocą takich piosenek się między innymi buduje u nich harcerską postawę.
> Piosenki te powinny być łatwe do zaśpiewania dla 11-14 letnich chłopaków
> oraz powinny się im podobać słownie i muzycznie.
>
> Ktoś już kilka postów wstecz zauważył (a i o tym samym rozmawialiśmy w
> "Haerze" nr 2/2009 http://www.hr.bci.pl/articles.php?article_id=149 ,) że
> po 1989 prawie nie powstają nowe piosenki o treściach harcerskich. Poza
> "Harcerskimi ideałami" (które mi się osobiście nie podobają, ale obecne
> nastolatki to względnie przynajmniej lubią) i kilkoma które zupełnie się
> szerzej nie przyjęły ("Jeden swiat jedno przyrzeczenie"). Wszystko inne to
> starocie - z których jedne jakoś się jeszcze trzymają ("Gdy zakochasz się w
> szarej lilijce") inne nabrały szacownej patyny ("Płonie ognisko") a jeszcze
> inne dziś postrzegamy jako infantylne i kiczowate. Tym niemniej kiedyś
> większość z nich spełniała jakoś swe zadanie.
> I co więcej , myślę że były świadomie układane przez harcerskich
> instruktorów jako narzędzie wychowawcze. W rozmowie w "haerze" powiedziałeś
> że kiedyś harctrix był większy to i harc-bardów było więcej. Myślę że to nie
> do końca tak. Najlepsze piosenki powstały do 1939, kiedy ZHP był istotnie
> liczniejszy niż dziś, ale nie aż tak bardzo. "Płonie ognisko" to najlepszy
> przykład. Te z lat 56-80 z czasów "2 000 000" pisane przez zawodowych
> wierszokletów spod znaku "Gawęda&okolice" rzeczywiście w większości dziś
> budzą tylko żenadę.
>
> W przypadku wędrowników sprawa nie jest tak istotna. Wędrownicy (i
> instruktorzy z nimi pracujący) "jakoś sobie radzą" bez tego. Oni mają już
> dojrzalszy gust muzyczny i w ogóle estetyczny, odróżniają dosłowność od
> metafory, itd. Wędrownik potrafi śpiewać z autoironią, potrafi czerpać z
> otoczenia pozaharcerskiego.
>
>> Każdy drużynowy dobrze wie, że dziewczyny będą śpiewały różne
>> piosenki, przepisywały je ze śpiewników koleżanek (z masakrycznymi
>> błędami), panowie zaś wyszukiwali co rubaszniejsze, czy takie w
>> których jest mało melodii (szanty) i tak dalej.
>
> Dokładnie tak. Właśnie wróciłem z biwkau mojego szczepu wielopoziomowego i
> koedukacyjnego :-) w którym obecnie nie pełnię żadnej funkcji. U nas
> tradycyjnie dominiwał repertuar będący syntezą głównie "krainy łagodności" z
> szantami. I trochę "z boku" przysłuchiwałem się jak wychodzi śpiew:
> - wędrownicy faceci oraz dziewczyny wszystkich grup wiekowych (H, HS, W)
> śpiewają ten reperturar z względnie dużym zaangażowaniem i przekonaniem
> - chrobliwie brakuje natomiast dobrych piosenek dla chłopaków H i HS. W
> drużynie od dłuższego już czasu wręcz od kilku pokoleń takim jakby hymnem
> najmłodszych zastępów chłopaków stała się piosenka pt. "Bryka" (zwana też
> "Kopyto" - "kopyto za kopytem, stary koń ciągnie brykę.. o jak dobrze mi że
> nie muszę dalej pieszo iść"). Dlaczego? Bo jest prosta, można ją zaśpiewać
> niewyrobionym głosem, jest śmieszna i doskonale odwołuje się do leserstwa i
> nygusostwa - kluczowego elementu mentalności chłopaka 11-14. U młodszych
> harcerzy doskonale sprawdzają się też niektóre szanty: "Przechyły" (prosta
> melodia, można wstawiać dowcipne wstawki np. "Kapitan cicho klnie - o
> shit!"), "Śmiały harpunnik", "Bijatyka" (24 był lutego...). Ale naprawdę nie
> jest tego wiele. Jeśli ktoś ma dobre propozycje piosenek dla H i HS -
> chętnie przyjmę
>
> GS
>
> --
> _______________________________________________
> Grupa dyskusyjna Czuwaj
> Czuwaj w listy.czuwaj.net
> http://listy.czuwaj.net/mailman/listinfo/czuwaj
> -----------------------------------------------
> Aby zrezygnowac z subskrybcji wyslij list na adres
> Czuwaj-request w listy.czuwaj.net o temacie unsubscribe
>
Więcej informacji o liście dyskusyjnej Czuwaj