funkcje = Re: Re: [Czuwaj], Zjazd

Maciej Syska msyska w czarna13.pl
Pią, 13 Lis 2009, 22:19:00 CET


Ryszard Rutkowski pisze:
> Przeczytałem mail Maćka i tak mi sie wydaje, że widać po nim 
> doskonale, jak przeciwstawnej argumentacji użyć można w celu 
> zdyskredytowania projektu RN. Bo pisze
> Dnia 13-11-2009 o 11:31:32 Maciej Syska <msyska w czarna13.pl> napisał(a):
>
>> W nowym systemie cała władza nad Komendantem spoczywać będzie w ręku 
>> kilku-kilkunastu osób. Większość blokująca dla odwołania komendanta - 
>> 1/3 członków Rady, brak kadencji... Łatwo będzie pozbyć się 
>> Komendanta? Według mnie trudniej niż dotychczas. Dzisiaj komendant 
>> chorągwi musi przekonać do siebie kilkudziesięciu delegatów. W nowym 
>> systemie kilku członków Rady.
>
> A wcześniej ( nie twierdzę, ze od Maćka) słyszeliśmy tezy, że przecież 
> KCH mają Zjazdy w garści, nie mają problemu z przeforsowaniem 
> czegokolwiek na zjeździe, w tym własnej kandydatury na funkcję. Czyli, 
> że oba rozwiązania są złe?
Oba mają swoje wady i zalety. Chodzi o to, żeby skonstruować system w 
ten sposób, aby zabezpieczyć go przed ryzykiem nieefektywności. Trzeba 
patrzeć na całość. Jeśli wybór komendanta przez Radę, to a) kadencja, 
żeby trzeba mu było mandat odnowić, b) większość zwykła + konieczność 
zaproponowania na funkcję na miejsce odwołanego (a nie 2/3). c) brak 
absolutorium -> odwołanie d) dobry mechanizm wyboru rady. e) nie za 
długa kadencja rady (np. 2 lata).
Według obecnej propozycji Rada jest jednak dość słaba wobec komendanta, 
którego już raz zatrudniła. Mało też ma bodźców do działania.

> No nie wiem ;). To odwołanie w każdej chwili jest dość trudne (patrz 
> większość 2/3 i konstruktywność odwołania - trzeba wskazać nowego 
> komendanta).
>
> Nie rozumiem, to źle, że odwołanie ma być konstruktywne? To odpowiedź 
> na obawy tych, którzy twierdzili, że niepewność funkcji KCH spowoduje 
> tamowanie pracy zarządu chorągwi. Obawy o to, że RCH będzie w ferworze 
> walki na złość odwoływać KCH, bez powołania kolejnego, co spowoduje 
> "bezkrólewie". Wydaje mi się to dosyć rozsądnym konsensusem, istnieje 
> możliwość odowłania, ale nie jest ona łatwa. Myślisz, że receptą na 
> wszelkie zło jest dyspozycyjność KCH? To proste byłoby - wpisać 
> należy, że będzie ich mianował Naczelnik.
Albo większość 2/3 do odwołania, albo konstruktywność. Obie przeszkody 
razem czynią odwołanie komendanta bardzo trudnym. Osobiście uważam, ze 
wskazanie nowego komendanta jest sensowniejsze - skoro jest kandydat z 
poparciem polowy członków Rady, to czemu nie wymienić starego? 
Pamiętajmy, ze Rady są małe, wiec przy większości 2/3 na prawdę nie 
wiele trzeba, żeby swoje odwołanie blokować.
Nie czuje tez za mocno zagrożenia "niestabilnością" przez częste 
odwoływanie komendantów. Mamy taki problem, żeby sie aż tak mocno przed 
tym zabezpieczać? Wystarczyło wpisać, ze np odwołując komendanta w 
terminie np. miesiąca powołuje nowego. A jak nie powoła, to komendanta 
wyznacza GK i już.

>
>> Rada nadal może się spotkać 3 razy do roku :D. Chodzi o wigilię, 
>> jajeczko i...? I tak 3 razy do roku sobie skontroluje działalność 
>> komendanta ;)
>
> Dobra, z uwagi na emotę na końcu uznaję, że żartujesz i jednak masz 
> choć blade pojęcie jak działają takie władze.
Zaciekawiło mnie to. Wybrałem chorągwie na chybił trafił. Skorzystałem z 
terminarzy lub sprawozdań na ich stronach. Wynika z nich, ze Rady 
spotkały sie następującą ilość razy:
Stołeczna (2009) - 3 razy
Kujawsko-pomorska (2008) - 4 razy
Dolnośląska (2008) - 3 razy
Gdańska - 3 razy

>
>> Poza tym, nadal nie rozumiem, czemu mamy strukturę opierać o 
>> Chorągwie (czy Rady, czy aparaty, czy cokolwiek). Niech sobie 
>> choragwie będą, ale niech nie będą podstawowym poziomem decyzji o 
>> związku - a to przewiduje nowy statut poprzez wybory RN przez 
>> chorągwie i kluczową rolę Rad Chorągwi.
>>
>
> To zdanie powinieneś zakończyć sformułowaniem "IMHO" bo ja nie uważam, 
> zeby statut to proponował. Co prawda nadal upieram się przy mojej 
> propozycji wyboru członków RN 50% zjazd, 50% RCH, ale i tak nie sądzę, 
> żeby wybór członków RN przez RCH oddawał im pełnię władzy. A 
> twierdzenie, że ta władza powinna należeń do szefów pjo uznaję za 
> populistyczny chwyt, a nie rozsądną propozycję.
Widzisz, ale skoro zaproponowaliscie takie postanowienia Statutu, to wy 
(RN) powinniscie uzasadnic, dlaczego tak, a nie inaczej, i dlaczego ten 
system wyboru RN jest rzekomo lepszy od obecnego. I dlaczego wybory 
powinny być jeszcze bardziej pośrednie - co to nam załatwia?
Mógłbyś rozwinąć, dlaczego uznajesz za populistyczne, twierdzenie, iż 
"władza powinna należeć do szefów PJO"?

>
>> Gumy sparciałej? :D
>> Nie trzeba likwidować chorągwi... (przynajmniej od razu ;))
>> Widzisz, według mnie, wystarczyłoby lepiej zaprojektować wybór RN 
>> (nie przez Rady Choragwi) i relacje między władzami naczelnymi a 
>> chorągwiami, nie likwidować kadencyjności i trochę inaczej ustawić 
>> kontrolę Komendantów przez Rady Chorągwi... To takie wielkie zmiany w 
>> stosunku do projektu RN? A kluczowe... ;)
>
> Genialne!
> I oczywiście myślisz, że po tych zmianach zyskałbyś aplauz 100% 
> członków ZHP... Jednak się obudź!:)
Hehe... Czyli, jeśli dobrze rozumiem, jednak ten projekt uwzględnia 
postulaty zainteresowanych komendantow choragwi? ;)
A tak poważnie, to nie wiem czy bym zyskał. Gdyby się za to zabrać 
odpowiednio wcześniej i z odpowiednią komunikacją (jak np. z reformą 
mundurową), to być może sensowny kompromis udałoby się wypracować. Ale 
nie taki, jak obecnie, ktory bardziej zabezpiecza Komendantow, niz 
reformuje. Bo to nie do przodu, tylko wstecz.

>
> Tego jednego oecnej RN nie można odmówić - nie wycofała się ze 
> strachem przed krytyką.
Nie można ;). Pytanie tylko, do jakiego momentu to jest cnota ;).

Pozdrawiam,
Maciek


Więcej informacji o liście dyskusyjnej Czuwaj