FW: [Czuwaj] krzyż
Kalmar
jolanta.kreczmanska w kalmar.waw.pl
Sob, 19 Cze 2010, 01:20:45 CEST
Witajcie
Bardzo rzadko czytam i tak samo rzadko piszę. Inne mam priorytety czasowe.
Ale pozwolę sobie na wypowiedź na temat który zwyczajnie mnie martwi. Piszę
bardzo rzadko, więc wybaczcie, że długo. Nie wiem czy dotrzymam kroku w tak
częstym pisaniu na listę.
Sprawa krzyża jest dla mnie bezsensownym błędem mojej organizacji.
Zwyczajnie głupio mi było gdy się o niej pierwszy raz dowiedziałam -
potraktowaliśmy krzyż jak znak towarowy, logo. Twardo chodzę po Ziemi i
biznes, własność, negocjacje i umowy to dla mnie nie sfera teorii. Nie muszę
w harcerstwie czuć się właścicielem. Nie chcę. Swoje poczucie wartości
buduję na czym innym. Nie potrzebuję innych za punkt odniesienia.
Marzy mi się by harcerze czuli własne poczucie wartości z tego co sami
zrobili. Nie z kontrastów, negacji, struktury, zajmowanej funkcji. O tym kim
jesteś świadczy co zrobiłeś, jaką masz postawę a nie ile dyskutujesz, jaki
masz sznur czy prawną postawę. Harcerstwo jest fajne bo ważne są w nim
rzeczy zwykłe, prawdziwe, naturalne, bez zbędnego patosu i bez biurokracji,
bez pozy.
Ani krzyż ani harcerstwo nie jest materialną wartością. Nawet jeśli ktoś
może je tak pozycjonować. Stawianie tego na równi z prawem do nazw ,
logotypów, znaków to ogromne spłycanie harcerstwa. W dodatku niczemu nie
służące (bo czy od tego świat się choć trochę zmieni na lepsze?). Przykro
mi, że niegdyś władze ZHP a i obecnie część instruktorów ma takie tylko
prawne podejście do krzyża. Rozumiem, że inni instruktorzy mogą się czuć tym
urażeni. Sama się tak czuję ale też jestem gotowa powiedzieć - przepraszam.
Wiem jednak, że wielu instruktorów ZHP źle się z tym czuje, z całą tą sprawą
- i nie mam tu na myśli ostatniej rozprawy a pierwotne zastrzeżenie. Wynik
rozprawy był wg mnie do przewidzenia.
Tak samo mi przykro gdy ktoś odmawia ZHP miana organizacji harcerskiej, albo
neguje ZHP za jego powojenną historię, za ciągłość. Tu chętnie sama
usłyszałabym - przepraszam. Wszyscy wiemy, że mamy wspólne korzenie i to
zarówno te przedwojenne jak i powojenne, również sprzed kilkunastu lat.
Czasami przypadkiem jedni z moich harcerskich przyjaciół poszli do innej
organizacji a inni zostali. Na ogół decydowali liderzy. Ci pierwsi
decydowali nie wiedząc jak zmieni się Polska rzeczywistość - bo i skąd mogli
to wiedzieć.
Zwyczajnie płytkie i nie harcerskie wydaje mi się zarówno przywłaszczanie
krzyża jak i budowanie swojej tożsamości na negowaniu ZHP. Pomyliliśmy
fundamenty. Zamiast na braterstwo postawiliśmy na rywalizację. Zamiast
szukać podobieństw, szukamy różnic. Oczywiście, na szczęście, nie w całej
rozciągłości. Każda z organizacji jest też wewnętrznie zróżnicowana. Równie
dobrze podziały, jeśli nie bralibyśmy pod uwagę historii, mogłyby iść w
poprzek organizacji. A może zwyczajnie jest miejsce na różnorodność w
harcerstwie. Może warto w miejsce zacietrzewienia wpuścić pokorę? Spojrzeć
na harcerstwo z dystansu? Wtedy siła oddziaływania harcerstwa będzie
większa.
Mnie cieszy to, że w rozbiciu ruchu harcerskiego, które choć historycznie
rozumiem ale i uważam za błędne - łączy nas mundur, krzyż, Czuwaj, słowo
harcerz, metoda, etc. Każda organizacja na podziale straciła. Straciło
harcerstwo.
Zamiast politykować moglibyśmy więcej czasu poświęcić na rozwiązywanie tych
samych problemów kadrowych, programowych...
Czuwaj!
Jola Kreczmańska
Więcej informacji o liście dyskusyjnej Czuwaj