Re: FW: [Czuwaj] krzyż

Michal Gorecki g00rek64 w gmail.com
Sob, 19 Cze 2010, 09:00:38 CEST


W dniu 19 czerwca 2010 01:20 użytkownik Kalmar
<jolanta.kreczmanska w kalmar.waw.pl> napisał:

> Sprawa krzyża jest dla mnie bezsensownym błędem mojej organizacji.
> Zwyczajnie głupio mi było gdy się o niej pierwszy raz dowiedziałam -
> potraktowaliśmy krzyż jak znak towarowy, logo.

Ja chciałem tylko dorzucić swoje trzy grosze od strony biznesowo
marketingowej, bo z innej strony już sporo o tym pisałem i nie będę
się powtarzał.

Powtarzane (prawie tylko przez ZHR i środowisko mokotowskie i
okołomokotowskie ;) argumenty o potraktowaniu biznesowym krzyża,
zupełnie do mnie nie trafiają.
Przypomnę tylko, że NIE BYŁO innego narzędzia do zastrzeżenia znaku.
Nie ma formy "zastrzeżenie znaku niebiznesowego", "zastrzeżenie znaku
NGO", czy wręcz "zastrzeżenie znaku najważniejszego ruchu w Polsce" ;)

Jest sobie pojęcie ZNAKU TOWAROWEGO i w ten sposób właśnie trzeba było postąpić.

Po co? O tym już było nie raz. Bo tak, (i jest to bardziej
prawdopodobne niż wybuch wojny do której tak się szykujemy) jest i
było bardzo prawdopodobne, że pokusi się o to jakiś producent. Bo to
fajny kąsek, fajny temat. Odniesienia do harcerstwa w reklamie są
(kawa inka, Simplus i inne) i jednak warto to kontrolować. Bo czym
innym rubaszny druh przy ognisku, a czym innym byłaby "wódka
harcerska" albo cuś innego.

Myślenie, że to było stworzone po to by w jakiś sposób dogryźć ZHR
jest prostą kalką myślenia części środowisk ZHR, mianowicie odnoszenia
się do drugiej organizacji. Jak już pisałem - u nas to tak nie
wygląda. ZHP naprawdę nie  myśli przez większość czasu o ZHR. Ba, nie
myśli o nim prawie wcale. I nie zastanawia się nad tą organizacją
podejmując jakieś ruchy. Po prostu.

I jeszcze raz - odnoszenie się do formy zastrzeżenia znaku w stylu
"traktujemy to jako biznes, FUJ" przypomina mi ustalenia po którymś
zjeździe ZHR, gdzie pojawiły się głosy (czytałem o tym gdzieś,
pamiętam, utkwiło mi to w głowie) że "nie potrzebujemy marketingu, nie
jesteśmy keczupem". To strasznie niedojrzałe było. Bo marketing nie
równa się biznes, marketing nie równa się reklama, i tak, jest
potrzebny także organizacjom pozarządowym w dzisiejszym świecie. Choć
wielu ludziom prosto kojarzy się z biznesem i "nie przystoi
harcerstwu".

Tak więc znak towarowy nie równa się biznes, marketing nie równa się
biznes (tak jak prywatny szpital nie równa się handel zdrowiem, ale to
zupełnie inny temat ;)

pozdrawiam
g00rek


Więcej informacji o liście dyskusyjnej Czuwaj