[Czuwaj] system wyborczy ZHP
Ryszard Rutkowski
ryszardrutkowski w tlen.pl
Czw, 24 Cze 2010, 14:24:50 CEST
Po pierwsze bardzo Cię proszę o wprowadzenie korekt w programie pocztowym,
bo nie widać, któe fragmenty Twoich maili to cytaty, a które są Twoją
wypowiedzią.
On Wed, 23 Jun 2010 22:19:05 +0200, Marcin Skocz <skocz w post.pl> wrote:
> Doceniając osiągnięcia, to trochę przeraża mnie to, że pisze to
> instruktor
> na poziomie mistrzowskim organizacji, która za jeden z głównych celów
> stawia
> sobie wychowanie obywatelskie i kształcenie aktywnych członków
> społeczeństwa. Zgodnie z takim sposobem myślenia rozgrzeszamy Łukaszenkę
> -
> większość obywateli każdego państwa nie jest na codzień zainteresowana
> wyborami.
Odpuszczam. Ale jak ja też kiedyś napiszę coś równie głupiego to i Ty mi
odpuść.
> Niemniej jednak sam fakt ich istnienia powoduje, że poziom
> zainteresowania wzrasta. I nikt z tych co mają prawdziwe prawo wyboru nie
> będzie chyba twierdził, że z chęcią je odda. Moim zdaniem więc nie jest
> to
> normalne.
A moim zdaniem będzie twierdził właśnie to. Wielu instruktoró liniowych
nie chce, nie interesuje się tym, kto sprawuje określone funkcje w
Warszawie. Oni nie znają tych osób, nie poznają ich czasem nigdy. Ale
znają swoje autorytety miejscowe i mają do nich zaufanie. I wybierając ich
na delegatów na zjazd zhp czy zjazdy chorągwi powierzają im prawo
decydowania w sprawach ogólnozwiązkowych. Realizacja tego prawa przez
delegatów to już odmienna kwestia. Ale wybierając te osoby instruktorzy z
hufca mieli prawo zakładać, że delegaci prawidłowo wywiążą się z zadania.
I oni - ci wybrani delegaci - sa potem zobowiązani do tego, żeby zapoznać
się z sytuacją, kandydatami, programami itp. Żenujące jest tylko to, że
czasem ci delegaci tego nie robią - jadą na zjazd bez wiedzy o tym, kto i
co tam będzie robił.
> Drugą stroną medalu jest praca z kadrą, która w ZHP nie jest zbyt mocną
> stroną. Niezależnie od wszystkiego co wymyślimy, spiszemy i
> zaproponujemy,
> na drodze oprócz braku sprawnego systemu stoi też brak nawyków
> przygotowywania ludzi do działań.
W płaszczyźnie przyjętych rozwiązań do stosowania, posiadanych
instrumentów, praca z kadrą w ZHP jest mocną stroną. Istnieje szereg
rozwiązań, które mają za zadanie ułatwić pracę z kadrą, są to rozwiązania
rozbudowane i stale aktualizowane. Wykorzystanie tych instrumentów - to
inna kwestia. Zgadzanie się z tymi rozwiazaniami bądź ich krytykowanie -
to też inna kwestia. Ale nie można powiedzieć, że takich rozwiązań nie ma.
I jeśli ktoś nie ma "nawyku przygotowania ludzi do działań" to jest złym
instruktorem. Bo właśnie to jest clue tego, co w ZHP nazywamy misją, a
uogólniając - rozwojem osobowym.A za realizację tego odpowiadają
instruktorzy. Jeśl w Twoim środowisku nie ma takiego nawyku - to przykre
jest. Ale zapewniam Cię, ze w innych środowiskach, które znam, są te
nawyki wyrobione i zakorzenione.
> Różnica, oprócz ideowej, jest zasadnicza. Kupienie 10 brakujących głosów
> (bo
> część i tak będzie należeć do kadry etatowej w wypadku wyborów
> pośrednich i
> osób współpracujących z komendą) z 60 jest łatwe. Kupienie kilkuset, czy
> nawet tysiąca w Chorągwii nie będzie takie proste i będzie wymagać
> przynajmniej przemyślenia propozycji i rozwiązań z którymi będzie się
> startować.
Jesteś politologiem. Kogo łatwiej przekona polityk do poparcia kandydata
na prezesa NBP:
setki pracowników bez sprecyzowanych poglądów i znajomości ekonomii na
wiecu,
czy 50 bankowców, ekonomów i przedsiębiorców?
> Właściwie, to nie wiem jaki w tym widzisz problem. Osobiście optowałbym
> za
> wyborami w lokalach hufców, a w szczególnych wypadkach jeszcze
> dodatkowych
> miejscach. Techniczną stronę można wymyślić, to nie jest aż tak
> skomplikowane przedsięwzięcie, a na pewno nie bardziej niż organizacja
> piętrowa zjazdów.
Nie wiem ile dokładnie, ale mamy chyba z 300 hufców. Uprawnionych do
głosowania byłoby ile? 15 tysięcy (instruktorzy) czy jeszcze więcej (razem
z np. wędrownikami). No niee to nie byłoby proste. Komisje wyborcze,
liczenie głosów. Dla mnie - organizacyjna masakra jakaś. A do tego
poprzedzające spotkania - w końcu każdy głosując ma prawo zapoznać się z
kandydatem. A nie mamy własnego TVN-SKAUT, gdzie pokazywaliby debaty.
Czyli zbiórki, konferencje itp.
> W chwili obecnej mamy wybieraną przez Zjazd Radę Naczelną i GK-ę. Wynika
> z
> tego, że oba ciała są wybierane przez Zjazd, który nie mam nad nimi
> nadzoru
> aż do następnego zjazdu. A ponieważ oba mają taką samą legitymizację, to
> trudno mówić o zwierzchności pragmatycznej jednej nad drugą.
Heh, no nie wiem jak się odnieś do tego. Przecież nie będę Ci wklejał
Statutu - do niego po prostu odsyłam. Zatwierdzanie sprawozdań,
absolutorium, prawo odwołania członków, i takie tam. Spytaj jakiegokolwiek
członka GKi na tydzień przed radą absolutoryjną, to Ci wytłumaczy, czy
jest zwierzchność i czyja...
--
Pozdrawiam
Ryszard
Więcej informacji o liście dyskusyjnej Czuwaj