[Czuwaj] Dokumenty KSI
Adrian Łaskarzewski
adrian w laskarzewski.pl
Sob, 27 Mar 2010, 00:46:32 CET
----- Original Message -----
From: "Ryszard Rak" <ryszardrak.waw w gmail.com>
Za moich czasów stopnie instruktorskie (tak było w hufcu Praga Północ -
dawno) w większości przypadków nadawano za dokonania a nie za wykonywanie z
góry zaplanowanych działań.
(W taki sposób, w mojej ocenie otrzymałem dwa stopnie instruktorskie: org.
i pwd.).
Efektem tego było że na wyścigi licytowaliśmy się kto co zrobił, a nie
jakim "fajnym" harcerzem kto jest.
"Fajnym" czyli zgodnym ze z góry zaplanowanym wzorcem. Jak coś od tego
wzorca odstaje to się to odcina.
Bo musi być tak jak w regulaminach.
I ze smutkiem rozumiem Kasiu Twoją gorycz.
Roztrząsają moi poprzedni rozmówcy niuanse całego zdarzenia ale nie widzę w
tych roztrząsaniach człowieka tylko przepisy ... przepisy .... przepisy
....
Nikt nie pochyla się nad pojedynczym człowiekiem czy interesem Związku tylko
nad spełnianiem /lub nie jakiś tam procedur.
-------------------------------------------------
Ryszardzie,
albo nie wiesz, o czym piszesz, albo celowo uprawiasz demagogię.
Czytałeś "System stopni instruktorskich"?
http://dokumenty.zhp.pl/pliki/zalcznik_20070822_184042_u.zal_rn_21_2006.doc
<-- to nie jest aktualne, ale w obowiązującym są nieznaczne zmiany.
Nie wątpię, że można stworzyć lepszy system. Nie znaczy to wcale, że ten
jest zły.
Wbrew pozorom nie jest to tylko zbiór przepisów i procedur, i trzeba chyba
wykazać się złą wolą, żeby nie dostrzec, jak wielkie możliwości
zindywidualizowania prób i dopasowania wymagań do lokalnych warunków daje
ten system.
Z moich doświadczeń i sygnałów, jakie do mnie docierają wnioskuję, że
problemem wielu środowisk nie jest system, a ludzie którzy tworzą lokalne
KSI.
Najczęściej problemy wynikają z ich niedokształcenia w tym zakresie oraz z
braku bieżącej działalności harcerskiej poza komisją. To te komisje, do
których komendanci powołują zasłużonych, ale nie działających na bieżąco
druhny i druhów. To oczywiście spore uproszczenie, ale rozmiecie, co mam na
myśli.
Jeśli ktoś uważa, że głównym celem komisji stopni jest sprawdzenie, czy
próba jest zgodna wymaganiami, to się myli.
To właśnie przy tak postawionym celu gubimy człowieka.
Głównym celem pracy komisji stopni jest pomoc w stworzeniu nowego dobrego
instruktora i wsparcie w rozwoju obecnych instruktorów.
To służba, a nie władza. Rola KSI jest służebna wobec środowiska w którym
działa. Jej siła i wartość, to suma doświadczeń jej członków.
Jestem członkiem chorągwianej i przewodniczącym hufcowej KSI. I kiedy ktoś z
opiekunów lub zdobywających stopnie ma inne zdanie niż nasza KSI, to
rozmawiamy, wyjaśniamy sobie nasze stanowiska, sposób rozumowania, a przede
wszystkim cele. Szukamy rozwiązań, a nie problemów. Jesteśmy partnerem, a
nie komisją egzaminacyjną.
I czasem odcinamy, bo przecież nie każdy może być dobrym instruktorem.
Oznacza to tylko tyle, że stawiamy wymagania - to chyba dobrze?
Jeśli ktoś tego nie rozumie, to skupia się na rzeczach wtórnych lub
nieistotnych, jak wspomniana przez Kasię forma (nie treść!) zapisu zadań.
Na drugim biegunie jest uznaniowa forma przyznawania stopni, która, jak
piszesz, funkcjonowała "za Twoich czasów".
Dla mnie wynikają z niej tylko zagrożenia, a wsparcia nie widzę wcale.
To brak zasad, brak określenia celów, brak kształtowania świadomości.
I nie chodzi tu o to, kto ile zrobił.
Istotne jest, aby wiedział po co to zrobił, w jakim celu, czego się przez to
nauczył, i co chce osiągnąć za rok-dwa.
A odpowiedzi na te pytania daje właśnie system stopni.
A dla harcerzy czas jest zawsze.
Kto chce - szuka sposobów, kto nie chce - szuka powodów.
Kasiu, może się spotkamy np. na Zlocie w Krakowie, to powiesz mi, czy jestem
przerażający :-)
hm. Adrian Łaskarzewski
Więcej informacji o liście dyskusyjnej Czuwaj