[Czuwaj] Dokumenty KSI

Michal Gorecki g00rek64 w gmail.com
Sob, 27 Mar 2010, 20:46:20 CET


W dniu 27 marca 2010 19:40 użytkownik Kasia Delążek
<kasia w wawrzyszew.net> napisał:

> Darku - tak celowo używam określeń uwłaczającym członkom KSI, zupełnie jak Ty
> na zeszłorocznych obozowych odprawach, kiedy też byłeś zezłoszczony i
> wkurzony. Teraz wkurza mnie Twoja wypowiedź.
> I do zobaczenia na hufcowym jajku.

Cześć, nazywam się Michał i kiedyś byłem instruktorem ZHP ;))))

No dobra, do ad remu. Ja zgadzam się z Kasią. I nie zgadzam się do
końca z Tobą, Darku. Spora część listowiczów pewnie pamięta moje
perypetie z komisją - kilka lat temu. Nie znam tej komisji, ale znając
tempo zmian ZHP, tuszę że wiele się nie zmieniło :)

Ja zapamiętałem z komisji Panią Przewodniczącą w Białej Kreszowej
Bluzce Zamiast Munduru, sugerowanie mi "że ten dokument sam mogłem
sobie napisać" (o opinii Komendanta Hufca wysłanej mailem, bez
podpisu), wysłanie za mną obstawy, gdy szedłe piętro niżej ten
dokument podpisać (żebym sam nie podrobił), czy wreszcie tekst, że
służba w GK się nie liczy, bo to praca a nie harcerstwo. Żenada.

Czepianie się formy gramatycznej to już dla mnie szczyt absurdu
biurokracji. To akurat jest kwestia czysto gramatyczna - pytanie czy
piszę teraz, że coś zrobię, czy traktuję próbę jako swego rodzaju test
kończący i piszę ją w czasie przeszłym (w momencie zdobycia stopnia
zrobiłem to, wykonałem to). Zresztą przecież wymagania na stopnie
harcerskie są tak sformułowane. Czy to ma znaczenie?

***

Kasia napisała też paragraf o traceniu kontaktu z rzeczywistością i ja
niestety muszę tu włożyć kij w mrowKSIsko :)

Obecni tu członkowie KSI nie bierzcie sobie tego zbytnio do serca
proszę, zresztą mogę to napisać, bo ostatnia funkcja którą w ZHP
pełniłem to właśnie członek hufcowej KSI.

Ja zastanawiam się nad tym systemem od dawna. Nie mówię od razu że
jest zły sensu stricte, ale kiedy widzę na wiele jego implementacji to
widzę że coś tu nie gra. Czy ktokolwiek zastanowił się nad tym
sposobem zdobywania stopni, AD 2010, czy nie? Jeśli jest dobry, to
wyjdzie obronną ręką z każdej analizy, right?

Ja zastanawiam się czy sens ma kierowanie rozwojem rozwoju młodego
człowieka przez taką - pardon - Radę Starszych. W wielu przypadkach to
przecież ludzie nie mający już na codzień z harcerstwem wiele
wspólnego, to ich jedyna funkcja. A swoje harcerskie czasy pamiętają
przez mgłę - sprzed dekady, lub dwóch. Czy to ma sens? Nie wiem. Ale
czasami myślę, że nie.

pozdrawiam
g00rek


Więcej informacji o liście dyskusyjnej Czuwaj