Re: [Czuwaj] spór o Krzyż

Piotr Kołodziejczyk piotr w kolodziejczyk.waw.pl
Pią, 8 Kwi 2011, 13:05:17 CEST


W dniu 8 kwietnia 2011 12:32 użytkownik seascout <czwartak w gmail.com> napisał:
> Piotr, ale my nie rozmawiamy o tym co myślą instruktorzy ZHR, tylko jakie
> jest stanowisko ZHR - jako organizacji. Więc to co myślą instruktorzy ZHR
> jest drugorzędne wobec tego co mówi ZHR.

A jakie jest stanowisko ZHP w sprawie składki 80?
Albo o wiecznych komendantach?
Różne.
Zatem przestańmy myśleć o organizacji jako o monolicie, który za
pomocą uchwał wysokiego szczebla decyduje o poglądach całej
organizacji. To się sprawdza w konkretnych przypadkach, jak sprzedaż
nieruchomości, bądź decyzja o wyrzuceniu kogoś, ale nie do sfery
poglądów. Dajmy spokój myśleniu kolektywnemu, na rzecz działania
kolektywnego. Dla mnie to trąci takim starym podejściem, bo
musielibyśmy zacząć się zastanawiać, czy ów argument został prawidłowo
"uchwalony", czyli że ten prawnik co to zrobił miał legitymacje do
wypowiadania się na temat pochodzenia innej organizacji. Czyli np. kto
 w naszym wypadku (poza Zjazdem)  - RN, GK, SH może formułować sądy
dotyczące innych organizacji a będące naszym oficjalnym
stanowiskiem...





>
> A próba gadania, że są dobrzy i źli instruktorzy ZHR przypomina zabawę w
> dobrego i złego policjanta. To jednak manipulacja jest. Nie ma dwóch ZHRów.
> Jest jeden. I on ciągle i konsekwentnie odmawia nam prawa do bycia
> harcerzami, odmawia nam prawa do naszej historii i oznaki.
> Tak więc nie łączyłbym tego co mówi ZHR z tym co mówią prywatnie jego
> instruktorzy. Tak jak nie łączę tego co mówi Kościół Katolicki in general, z
> tym co mówią niektórzy jego przedstawiciele. To też są czasem różne
> przekazy, co nie zmiania faktu, że obowiązujacy jest ten oficjalny.

Pamiętaj, że na potrzeby procesu różni mniej lub bardziej sprytni
prawnicy podnoszą mniej lub bardziej sensowne argumenty. Taka jest
logika sporu prawnego. Natomiast, w życiu realnym jesteśmy, myślę, na
tyle dorośli, by odróżniać prawnicze sztuczki od procesów zachodzących
w społeczeństwie.  Wiemy, jak powstawał ZHR, wiemy że są tacy, co nie
uznają się nawzajem i tacy co razem współpracują. Wiemy także, że są
tacy którym zwisa dokładnie, czy ZHR i ZHP się kłócą o krzyż, czy nie.
Ja na przykład sadze, że to strata czasu. Wiemy w końcu, że od
niedawna współpracujemy (ZHP i ZHR) w jakiejś wspólnej radzie
młodzieży, choć to również mnie nie obchodzi specjalnie, za to inni
nazwą to wielkim sukcesem. I tak powinno być, kązdy działa na innym i
w jakimś sensie zasila poletko zwanym Polskim Harcerstwem.
Zatem ta oficjalność stanowisk w kontekście sporu o krzyż jest dla
mnie raczej śmieszna i nie przejmował bym się tym.

Kościoła bym na razie nie ruszał ;).
P.


Więcej informacji o liście dyskusyjnej Czuwaj