[Czuwaj] CWM - zaporszenie na spotkanie

Maciej Palka maciej.palka w zhp.net.pl
Śro, 2 Lut 2011, 18:48:42 CET


Witam serdecznie Druhny i Druhowie - skoro zostałem wezwany do tablicy
zmuszony jestem tych kilka akapitów "popełnić"

Jak słusznie zauważył SeaScout podstawowy problem polega na tym - iż
rozwiązania nie poszukiwano wewnątrz ZHP - na konwencie wprost zadałem takie
pytanie (Druh Rafał zapewne będzie pamiętał - użyłem wówczas metafory
naprawy kontatku prądowego w mieszkaniu) powiedziałem wówczas iż w przypadku
takiej awarii najpierw zastanawiam się czy mogę samodzielnie usunąć usterkę
a następnie szukam podmiotu zewnętrznego, który może to dla mnie i za mnie
wykonać - zadałem wówczas Głównej Kwaterze pytanie (na które nie padła
odpowiedź) CZY i JAK Główna Kwatera poszukiwała rozwiązania (w tym
personalnego) kwesti CWMu. W mojej ocenie nie przypominam sobie np. konkursu
na Dyrektora CWM, ani konsultacji ze środowiskiem wodnym. Był wyłącznie
konkurs prowadzony w niezrozumiały nawet w ocenie CKRu sposób - z komisją
nie uzgodnioną ze środowiskiem wodnym (choć skłądające się z wodniaków).
Zatem tego rozwiązania nie szukano. Z resztą poza podaniem oficjalnej
przyczyny warto również zapytać wprost tych którzy w tej komisji zasiedli
jak ocenili wówczas propozycję mariażu z Gdynią....
Tu płynnie przejdziemy do refleksji Druha Rafała - w której raczył zauważyć
iż konkurs zeszłoroczny prowadzony był z udziałem przedstawicieli środowisk
wodnych - podając za przykład iż komisja oceniająca składała się wyłącznie z
wodniaków. W tym miejscu należy jednoznacznie przypomnieć, iż jeszcze przed
powołaniem owej komisji z poziomu Pilotów składane były deklaracje (ja
również taką czyniłem) że gotowi jesteśmy uczestniczyć w konkursie i pomóc w
ocenie - odzew ze strony GK żaden. Co do składku owej komisji - daleki
jestem od uznania jej za reprezentację środowisk wodnych - dlaczego? po
pierwsze dlatego iż aby można było nazwać ten zespół reprezentacją
należałoby o to wcześniej zapytać tych których mieli oni reprezentować - to
mocodawca daje pełnomocnictwo a nie na odwrót - a ja nie przypominam sobie
abym umocowywał kogokowliek w imieniu moich harcerzy - zatem nie wiem jak
inne chorągwie - ale śląscy wodniacy na pewno w tej komisji swojego
przedstawiciela nie mieli (zatem na 2000 wodniaków - sześcioset osobowy
Śląsk był pominięty-chętnie poznam zdanie innych Pilotów -szczególnie tych
którzy uważają że ich interesy były w komisji reprezentowane). Zatem Druhu
Rafale proszę pamiętać - NIE KAŻDY WODNIAK REPREZENTUJE NASZĄ SPECJALNOŚĆ -
niektórzy niestety dziś reprezentują siebie samych. Zatem o ile zgodzę się
że w Komisji zasiadali wodniacy - o tyle nie mogę zgodzić się iż
reprezentowali oni całość środowiska - mam tu poważne wątpliwości. Jeden
komendant hufca nie reprezentuje wszytskich kilkuset komentanów wszystkich
hufców - prawda?
Przechodząc zaś do meritum - bo to jest chyba najważniejsze - to wedle mojej
pamięci - podczas spotkania przy omawianiu mechanizmu "odpracowywania" w
fundacji usług CWMu - ze strony projektodawców - padły jedynie propozycje
odpracowywania w postaci sprzątania sanitariatów (jak mniemam toalet ew.
pryszniców) oraz proawdzenia barku (z tego co pamiętam nawet część
druhowieńśtwa prześcigała się w rozmowach kuluarowych na temat tego kto
będzie ów barkiem zarządzał - przypominam ten fakt bo najlepiej on ukazuje
groteskowość i kuriozalność tej propozycji - kierowanej jakby niebyło do
harcerzy. Jeżeli zatem ktoś powołuje się na niezrozumienie tej oferty -
niech wskaże inne propozycje - gdyż odnieść można się wyłącznie do tego co
powiedziano expresis verbis podczas konwentu - jak i po nim. Jedyne inne
możliwości odpracowywania jakie wskazano - to prace remontowe przy łodziach
- co w mojej ocenie przy założeniu że flota CWMu składa się głównie z
jednostek dużych których remonty odbywają się często pod okiem PRSu czyni tą
propozycję jako mało możliwą do realizacji lub zwyczajnie nie przemyślaną.
Co do powoływania się na analogię do Głodówki - wskazać należy iż CWM jak i
jego flota to majątek służący pracy grupowej - i nie sposób wyobrazić sobie
w mojej ocenie zbytnie indywidualizowanie uczestników programu i podchodznie
do nich jednostkowo - krótko pisząc chodzi o to że tak jak drużynowy jedzie
na obóz z całą drużyną - tak i wodniacy byli by radzi mogąc pływać w gronie
harcerskim razem ze swoimi drużynami - a nie jako przystawki na Zawiszy.
Nawiązujemy do tego - gdyż cały czas nikt nie przedkłada ani nie omawia jak
może wyglądać współpraca w szerszym zakresie z nowym CWMem - sprowadzając to
do banaliów - nie ma cennika usług CWMU - zatem chcąc zorganizować rejs czy
kurs - nie mam nawet do czego się odnieść (patrząc przez pryzmat tego co na
konwencie zostało powiedziane)

co do jednoosobowej reprezentacji Kierownictwa wodnego na Konwencie - pragnę
przypomnieć iż nie było zaproszenia dla całego kierownictwa (choć Główna
Kwatera była w szerokim składzie) - stąd brak był możliwości - natomiast
chęci uczestnictwa więszkej grupy oczywiście był. Z resztą nie w ilości siła
lecz w argumentach i wątpliwościach jakie prezentowaliśmy - a jakie w mojej
ocenie nie zostały rozwiane podczas konwentu.

odnoście czerwonych pomponów - nie przypominam sobie tego tematu - i
czytelnicy muszą mi wybaczyć jego pominięcie

co do zaś modelowego rozwiązania o ktorym pisze Druh Rafał - być może
funkcjonuje on na Głodówce - nie twierdzę że nie - twierdzę tylko że to
trochę niedopasowane rozwiązanie do naszych potrzeb. Owszem może ono
stanowić fakultatywny model współpracy - uzupełnienie zasadniczej
działalności - ale niestety podano ten temat jako jedyny - zatem nie dziwi
że odnosimy się wyłącznie do niego - jeśli ktoś chciał nas przekonać do
czegoś to mógł zaprezentować te inne możliwości - ja sobie ich nie
przypominam

dalej czytamy iż wodniacy opracowali program który - jak dobrze czytam - GKa
zleciła do wykonania CWMowi - tylko że ten program był przygotowany pod CWM
w obecnym kształcie nie zaś pod fundację i prowadzenie mariny dla żeglarzy -
zatem nie rozumiem dlaczego tak dziwi niektórych iż wodniacy (a przynajmniej
jeden - autor tego tekstu) oczekuje iż dokument ten musi ulec pewnej
modyfikacji. To wydaje mi się wręcz oczywiste.

Nie mogę zgodzić się z twierdzeniem, że wodniacy interesują się dopiero
teraz - od 2009 roku kiedy to zaczął się temat konkursu parokrotnie
proponowaliśmy naszą pomoc w tej sprawie - nasze doradztwo - nic więcej -
nic co by było jakimś kosztem czy obciążeniem. Dlaczego wówczas nikt nas nie
pytał? Dlaczego wówczas nikt z nami nie chciał rozmawiać?

Co do współdziałania z RN czy CKRem - no cóż - dura lex sed lex - jeśli nie
było innej drogi to nie można mieć do nikogo pretensji że korzysta z
demokratycznych zasad działania naszej organizacji-po to te organy w Związku
są.

Co do wypowiedzi Druha Dariusza Brzuski - nie sposób się z Druhem nie
zgodzić - "każdy usłyszał to co chciał usłyszeć". Tylko czy w 100%?
Kiedy prosiłem o pdanie jak Główna Kwatera od 2007 roku szukała rozwiązania
wewnątrz Związku nie usłuszałem odpowiedzi - wystarczyło choćby powiedzieć
że zapytano takiego czy takiego druha o radę - ale nic. Jak to
interpretować? ano tak że nie szukano rozwiązania wewnątrz.

Poza tym jest błąd w rozumowaniu Druha - pisze Druh że wolontariat jest
metodą obniżenia kosztów funkcjonowania CWM - jest Druh w błędzie - to jest
sposób na obniżenie kosztów Fundacji-nie zaś CWMu. A to drobna acz
zasadnicza różnica. My dziś w ogóle nie musimy żadnej mariny prowadzić -
zatem praca w niej nie obniża żadnych naszych kosztów. Obnaża natomiast brak
szacunku dla samych siebie.

O jachcie z drewna nie mógł Druh słyszeć bo to kwestie z rozmowy mojej i
Michała Sadowskiego z Tomaszem Maracewiczem. Ja już zaprezentowałem w tej
materii kierownictwu CWM moje zdanie że drewniane jachty są dziś mało
efektywne i za drogie jak na harcerskie warunki.

To samo dotyczy kursów drużynowych - to mi i Michałowi zarzucono że nasza
wizja kursu drużynowych jest zła - bo zbudowana na standardzie kursu
drużynowych ZHP (w oparciu o ten związkowy dokument budowałem mój kurs -
nieczego nie wykresliłem a tylko dodałem pewne elementy - szefostwo CWMu
uznało że to jest zły system pracy). Jak mam to odbierać?

Nie chcemy by ZHP wkładało w CWM pieniądze - mamy wiele przykładów baz
obozowych czy ośrodków dobrze funkcjonujących a nie wymagających
"uzewnętrzeniania" majątku - czy jak określają to niektórzy "wyprowadzania"

reasumując ten przydługi wywód - podczas konwentu nie podano najważniejszego
- czyli jak Główna Kwatera i szefostwo CWMu wyobraża sobie współpracę z
wodniakami - nie podano konkretów - a te które padły nie mogą być rzekomo
przez nas cytowane bo uważa się że wyjmujemy je z kontekstu.

Tak czy inaczej - brałem udział w tym spotkaniu i znam realia organizacji
rejsów czy krusów bo bywam ich zarówno organizatorem i uczestnikiem - i
jeśli słuszałem to co słyszałem i mam wrażenie że sprzątanie sanitariatów ma
być sposobem na korzystanie z CWMu to z całym szacunkiem ale nie tędy droga.
A takie mam niestety wrażenie po konwencie i po tym co zostało tam
powiedziane.

I jeśli ktoś zarzuca wodniakom że się nie interesowali - to prosiłbym aby
ten ktoś zarzucił imiennie mojej osobie i to publicznie, że od 2009 roku
kiedy GKa zaczęła szukać rozwiązania - że się w tym czasie nie interesowałem
i nie wypowiadałem. Że nie pisałem wprost do Skarbnika i GKi pism w tej
sprawie - czasem kilkunasto stronicowych. No cóż - nikt nie może tego
powiedzieć bo była by to nie prawda.


Więcej informacji o liście dyskusyjnej Czuwaj