Re: [Czuwaj] Prycze a instrukcja , było: cv

Piotr Kołodziejczyk piotr w kolodziejczyk.waw.pl
Pią, 7 Sty 2011, 22:26:15 CET


W dniu 7 stycznia 2011 21:52 użytkownik seascout <czwartak w gmail.com> napisał:
> Admirał mieszasz dwie kwestie.
>
> U dziadków nie masz zbiorowego żywienia. Nie jest tak, że babcia gotuje dla
> 150 dzieci. W domu też nie. Wszędzie gdzie mamy do czynienia ze zbiorowym
> żywieniem, należy eliminować zagrożenie epidemiologiczne.

Nie mieszam!
To jest jedna z możliwych opcji. I jest ona bliska.
Czyli rozumiem, że wyparzasz sobie jaja na imprezie rodzinnej typu
komunia, a na niedzielny obiad nie? Nie bardzo widzę przełożenia
między ilością osób a ryzykiem... czego właściwie?

Ja właśnie twierdzę, że ogólny podręcznik mówiący, w zastępie gotuj
jak w domu, a w drużynie, to używaj większych garnków - jest niektórym
potrzebny. Nie chcę tylko żeby to była sztywna instrukcja, bo ona jest
omijana, śmieszna, niewychowawcza, bo naprawdę ciężko stwierdzić od
ilu osób to reżim ma być większy, a przy ilu nie. Bo znaczenie pewnie
ma pogoda (ciepło/zimno, deszczowo), budowa tej całej ziemianki, ile
czasu wszyscy są na miejscu (u nas nawet na bardzo stacjonarnym obozie
zawsze jakieś zastępy zespoły miały coś poza terenem)... no i też
chyba rodzaju zagrożenia. Zdradliwe niewyparzone jaja są chyba tak
samo szkodliwe dla 5 i 25 osób, więc chodzi chyba o  to, że przy 200
osobach (czyli np. 200 jajach jest większe ryzyko wystąpienia
salmonelli, niż przy 50), ale właśnie fajniej by było poczytać jakieś
naukowe, świeże prace na ten temat i ryzyka, niż stawiać określony
normy.  Z drugiej strony to w całym okresie życia poza obozem
powinienem też już się rozchorować - to się wyrównuje w czasie... nie
wiem, ale tego typu twarda wiedzą jakoś inspektorzy nie chcą
błysnąć...

admiral


Więcej informacji o liście dyskusyjnej Czuwaj