[Czuwaj] PH wg Mokotowa
Marcin Skocz
skocz w post.pl
Śro, 6 Maj 2015, 12:56:12 CEST
Drogi Januszu,
mógłbym się w sumie wyżyć na Tobie w podobny sposób jak Ty na przedmówcy, bo
i erystyka i retoryka nie są mi obce, a nawet troszkę ich uczyłem. Niemniej
jednak pozwolę sobie na spokojne rozważenie tego co piszesz. Mam nadzieję,
że nie będziesz zawiedziony.
>Ok... Czyli dalej z cyklu ad forma... dzięki temu nie musimy odnosić się
>do treści.
>Chociaż w sumie w metodzie harcerskiej forma jest równie ważna. A więc
>dobrze, Niech będzie o formie:)
W tym wypadku nie chodzi o formę i zabieg kierujący uwagę czytelników w tą
stronę jest sprytny, ale chybiony. Zachowanie, w tym szacunek dla
dyskutantów jest bezpośrednim przejawem braterskości i stosunku realnego (a
nie werbalnego) do odpowiadającego punktu PH. Stąd prośba - nie zaciemniaj
obrazu.
>Jeśli reprezentuję pogląd, że 2+2 jest 4 to szanuję poglądy ludzi którzy
>uważają, że właśnie tak jest. Szacunek ten jest dalej widoczny, a nawet
>wzrasta, w momencie gdy spotykam kogoś kto się upiera, że 1+1+2 jest 4 Ok.
>To inaczej, ale to samo. Dokładnie tak samo prawdziwe. Jeśli spotykam
>kogoś z poglądem że 2+2 jest 5... To sorki ale nie mam szacunku do takiego
>poglądu, bo to zupełna nieprawda. Albo niekompetencja, albo kłamstwo.
>Trudno zrozumieć ?
Trudno, bo nie rozmawiamy o działaniach matematycznych, a o opiniach na
tematy z gruntu rzeczy niemierzalne, czyli o ideach. Twoje przekonanie, że
2+zielony=kwadrat nie jest tożsame z równaniem 2+2=4. Tak więc stwierdzenie,
że "harcerz chce wiedzieć..." jest komunistyczne jest logicznie bzdurą. Bo
owszem, powstało w czasie systemu socjalistycznego, wtedy zostało
wprowadzone do PH. Jednak idea samodoskonalenia jest obecna w wielu
systemach moralnych i religijnych. Co do braku znaczenia zaś, zostając na
tym samym przykładzie, "harcerz postępuje po rycersku" jest o wiele większym
kaszalotem (zostając w poetyce językowej), bo co oznacza po rycersku? I czy
to oznacza, że ma naśladować Krzyżaków mordujących mieszkańców Chełma, czy
Zawiszę Czarnego w swerze obyczajowej, z jego licznymi kochankami i ginącego
pod rozkazami Niemca po niewykonaniu rozkazu?
>To był przykład typu light. Teraz medium.
>Nie szanuję poglądów które uznaję za SZKODLIWE. Nie i tyle. Są szkodliwe,
>więc nie zasługują na szacunek. Mało tego, jako szkodliwe, prędzej czy
>później mogą wyewoluować na jeszcze bardziej szkodliwe.
>Przykładu takich poglądów mamy wokół siebie aż nadto. Np jeśli ktoś
>pociska pierdoły o odżywczych i zdrowotnych właściwościach trawy dla
>organizmu ludzkiego to mogę go wyśmiać i tyle. Bo trawa nie jest odżywcza
>nawet dla krowy. Ale z czasem może się to stać elementem inżynierii
>społecznej służącym do panowania nad biednym ogłupionym, głodującym
>narodem.
Ten fragment tekstu jest albo celowo obraźliwy, albo kretyńsko głupi. Bo ani
nasze poglądy nie są trawą, ani nasze głowy nie działają jak krowie żołądki.
A ponieważ uważam, że należy oddzielać szacunek dla ludzi i szacunek dla ich
poglądów, to w tym miejscu chciałbym Ci zaproponować zapoznanie się z
życiorysami osób, które też uważały, że tylko ich poglądy są słuszne. W
wolnej chwili możemy przedyskutować później jak wpłynęło to na historię i
ich samych, na razie tylko pragnę zaznaczyć, że trudno w takim przypadku
toczyć sensowną dyskusję.
>Teraz przykład heavy
>Przykładem może być komunizm - szlachetna idea, która w imieniu
>najsłabszych i najuboższych miała przynieść trwały pokój i dobrobyt.
>Dzisiaj kojarzona jest z terrorem, głodem, nędzą i śmiercią a nade
>wszystko z kłamstwem. Jak narodziła się idea, która pochłonęła życie 100
>milionów ludzi?
>Skąd się wzięła? Dzięki czemu mogła rozkwitać? I PYTANIE NAJWAŻNIEJSZE:
>JAK LUDZKOŚĆ MOGŁA DO TEGO DOPUŚCIĆ???
>Zapewne poszanowanie cudzych przekonań, nawet gdy uznajemy je za złe czy
>szkodliwe, miało swoje kluczowe znaczenie.
>Dokładnie te same pytania możemy zadać w przypadku faszyzmu.
>
Pozdrawiam z Cao Lahn, w Południowym Wietnamie, gdzie 40 lat temu była jedna
z głównych kwater Vietcongu, a obecnie mam ogromną przyjemność prowadzić
szkolenie w ramach projektu Chorągwi Opolskiej ZHP. Twój pogląd na komunizm
jest bardzo zubożony, co być może jest prawidłowością do której należy się
przyzwyczaić.
Z mojego punktu widzenia samo definiowanie komunizmu jest ciekawym
przyczynkiem do współczesnej nauki, ale nie ma na to pewnie miejsca na
liście Czuwaj (choć podobne dyskusje zdarzały się już w przeszłości). Brak
efektywności gospodarczej w dluższym okresie czasu to jedno - budowa systemu
policyjno - siłowego (co jest odrębnym zupełnie elementem strukturalnym), to
druga, niekoniecznie bezpośrednio związana z komunizmem sprawa.
>Na początku tych zbrodniczych ideii był zawsze jakiś człowiek i jego
>pomysły. Przynajmniej w przypadku komunizmu pozornie szlachetne. Na tyle,
>że uwiodły wystarczającą liczbę ludzi. W tej pozornie wyglądającej dobrze
>ideii było jednak zaszyte zło. W najczystszej formie. I tak naprawdę każdy
>mógł to zło zauważyć. Było dostrzegalne w miejscu fundamentalnym. W ŹRÓDLE
>IDEAŁÓW.
Na początku każdej zbrodniczej idei był człowiek, który uważał, że tylko on
ma rację. Nieważne, czy chodzi o katolickiego Franco, czy komunistycznego
Trockiego.
>W swojej wypowiedzi której forma wzbudziła Twoje kontrowersje, zadałem
>ważkie pytanie. Ponieważ nikt się do niego nie odniósł, ponowię.
>
>Jak to jest, że skauting wychował wielu bohaterów a hitlerjugend wielu
>morderców i bandytów, pomimo że oba używały podobnej metody ???
>I w przypadku propozycji Mokotowskiej to pytanie ma kluczowe zastosowanie.
Pytanie jest z gruntu rzeczy niepoprawne. Bo skauting też wychował morderców,
a hitlerjugend uważało się za część skautingu - tylko lepszą (takie
skauting + niepodległość/nacjonalizm ;-). Baden - Powell organizował obozy
koncentracyjne w RPA (pierwsze na świecie), a masakry brytyjskie w Iraku,
Afryce czy Indiach były porównywalne w tym czasie z działalnością
Bolszewików. Za bardzo upraszczasz rzeczywistość, żeby tworzone modele miały
jakikolwiek walor przydatności.
>Zło ma to do siebie, że często wygląda niepozornie i maluczko. Właściwie
>to nie ma o czym mówić. Jest takie żadne, że chyba nieszkodliwe (ot np.
>takie harcerz chce...). Dopiero po czasie okazuje się czym się staje...
>Harcerstwo ma możliwość czynienia ludzi wielkimi, ale może również nie
>zrobić niczego dobrego jak i również, szkodzić. Tu wchodzi w grę
>odpowiedzialność wychowawców. Im bardziej świadomych metody i możliwości,
>tym bardziej odpowiedzialnych.
>Wychowanie to nie zabawa. Wychowując, zmieniamy życie wielu ludzi. To
>bardzo poważna sprawa i na pewno warta wielkich słów.
Proszę, jeśli to możliwe, napisz więcej, jak to "harcerz chce..." w Twojej
opinii zmieni się w krwiożerczą bestię? Bo chcę, ale nie umiem sobie tego
wyobrazić.
>I na koniec co do szacunku do samych rozmówców oraz rozumienia do czego
>obliguje nas PH.
>
>
>Traktować innego harcerza jak brata, to znaczy robić wszystko, żeby się
>rozwijał i wzrastał. Akceptacja zła, lenistwa, próżniactwa (w tym
>umysłowego) obojętność gdy się myli, nie jest okazaniem szacunku A JEGO
>CAŁKOWITEGO BRAKU. Jeśli pozwalasz, żeby Twój brat harcerz się mylił, to
>jesteś złym instruktorem.
>Przechodzeniem do porządku dziennego nad błędem, niekompetencją, brakiem
>wiedzy i zrozumienia nie jest oznaką szacunku a zwykłym olewactwem i nie
>ma nic wspólnego z postawą instruktorską.
Ok, mylisz się. Wielokrotnie.
>A jeśli naprawdę w mojej wypowiedzi forma przesłania Wam treść...
>Przeczytajcie wypowiedź Druhny Joli. Znajdziecie praktycznie to samo,
>tylko słowami znacznie delikatniejszymi :) (i prawidłowo bo Ona jest na
>czele Związku, a ja tylko maluczkim drużynowym :) )
Przykro mi nie zgadzać się z Jolą. Niemniej jednak dyskusja jest najlepszym
narzędziem dochodzenia do dobrych wniosków. I dzięki formie w jakim Jola
pisze, jest przestrzeń do jej prowadzenia przynajmniej.
Pozdrawiam
Marcin Skocz
Więcej informacji o liście Czuwaj